Przedstawiciele Bayernu Monachium zaprzeczyli, jakoby Robert Lewandowski, Thiago Alcantara i Arturo Vidal wtargnęli do szatni sędziów po zakończeniu wtorkowego meczu z Realem Madryt w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, który niemiecka ekipa przegrała po dogrywce 2:4. Hiszpańska gazeta "Marca" donosiła, że mniej więcej 20 minut po ostatnim gwizdku spotkania w Madrycie doszło do incydentu z Polakiem, Hiszpanem i Chilijczykiem w rolach głównych: mieli krzyczeć na sędziów używając niecenzuralnych słów, a ponadto wtargnąć do strefy przeznaczonej wyłącznie dla arbitrów.

Jak donoszą niemieckie media, po powrocie do Monachium Bayern zdementował te informacje, a także doniesienia o tym, że musiała interweniować ochrona stadionu.

Klub zapowiedział nawet, że zastanowi się nad krokami prawnymi wobec mediów, które opisały ten nieprawdziwy - według niego - incydent.

W sprawie wypowiedziała się również UEFA, która zaznaczyła, że nie zostały wszczęte żadne procedury dyscyplinarne.

Piłkarze, trener i kierownictwo klubu z Bawarii nie kryli pretensji do węgierskiego arbitra wtorkowego spotkania Viktora Kassaia. Podkreślali, że uznał dwa gole Cristiano Ronaldo, przy których Portugalczyk był na spalonym, a ponadto niesłusznie, ich zdaniem, usunął z boiska Vidala.

Jak donosiła na swej stronie internetowej "Marca": W tunelu słychać było wrzaski, wtargnięto także do strefy, w której mogli przebywać tylko sędziowie. "Bohaterami" tej sceny byli Lewandowski, Thiago i Vidal. Ten ostatni później nawet nie zaprzeczał.

Bawarczycy przed tygodniem przegrali z Realem na własnym stadionie 1:2, zaś we wtorek w Madrycie 2:4 po dogrywce - i w efekcie na ćwierćfinale zakończyli swą tegoroczną przygodę z Ligą Mistrzów.

Bayern skarży się na działania policji wobec swoich kibiców

Po wtorkowym spotkaniu Bayern krytykuje nie tylko pracę sędziów: klub złożył do UEFA skargę na sposób, w jaki hiszpańscy policjanci potraktowali kibiców gości. W przerwie meczu funkcjonariusze wtargnęli na sektor zajmowany przez fanów z Monachium, w ruch poszły policyjne pałki. Według doniesień medialnych, służby porządkowe domagały się usunięcia jednego z transparentów. Sytuacja uspokoiła się po kilkunastu minutach.

W odczuciu Bayernu działanie hiszpańskiej policji było całkowicie nie na miejscu i przesadneczytamy w oświadczeniu klubu.


(e)