Real Madryt pokonał 4:2 Bayern Monachium i awansował do półfinału Ligi Mistrzów. Mecz toczył się w świetnym, szybkim tempie. W pierwszej połowie przez ponad pół godziny przeważał Real. Po przerwie losy spotkania odwrócił rzut karny zamieniony na bramkę przez Roberta Lewandowskiego, który spędził na boisku 87. minut. Bayern odzyskał wiarę w sukces, a walka o półfinał zakończyła się dopiero w dogrywce. Ten dodatkowy fragment meczu miał już tylko jednego bohatera – Cristiano Ronaldo.

Pierwsze minuty spotkania należały do Bayernu. Bawarczycy atakowali skrzydłami. W 9. minucie właśnie taka akcja przeprowadzona lewą flanką zaowocowała dobrą sytuacją dla Thiago. Jego strzał został jednak zablokowany, a dobitka Arjena Robbena była niecelna. Po kwadransie niecelnie z dystansu uderzył jeszcze Arturo Vidal. Później do głosu doszli piłkarze gospodarzy. I trzeba przyznać, że ataki Realu miały w sobie więcej jakości. Raz piłkę z linii bramkowej wybijał Jerome Boateng. Mats Hummels musiał blokować groźny strzał Toniego Kroosa. Nieco pracy miał też Manuel Neuer.

W drugiej połowie Bayern musiał zdecydować się na większe ryzyko i kontrolowanie meczu. W końcu drużyna Carlo Ancelottiego potrzebowała wygranej dwoma bramkami. Jednak jako pierwsi groźną akcję skonstruowali gospodarze - efekt to minimalnie niecelne uderzenie Isco. Po chwili Marcelo musiał wybijać piłkę z linii bramkowej po strzale Robbena, a już minutę  później sędzia podyktował rzut karny dla Bawarczyków. Casemiro sfaulował holenderskiego skrzydłowego. Piłkę na jedenastym metrze ustawił Lewandowski i łatwo pokonał Navasa. Kostarykańczyk rzucił się w swoją lewą stronę, piłka poleciała w przeciwnym kierunku.

Bayern szukał swojej szansy, a Real momentami nieco schowany i skupiony na defensywie czekał na kontrę. Udało się kwadrans przed końcowym gwizdkiem. Swoją 98. bramkę w Lidze Mistrzów strzelił Cristiano Ronaldo. Portugalczyk dostał świetną piłkę od Casemiro i uderzeniem głową pokonał Neuera.

Nie minęło nawet minuta, a znów na prowadzeniu znalazł się Bayern. To była jedna z najbardziej kuriozalnych bramek tej edycji Ligi Mistrzów. Thomas Muller próbował zgrać piłkę klatką piersiową do Lewandowskiego. Wmieszał się w to wszystko Ramos... i pokonał własnego bramkarza. Szczęście zdawało się sprzyjać Bawarczykom, ale w 83. minucie to się skończyło. Vidal "czysto" odebrał piłkę rywalowi, ale sędzia dopatrzył się faulu i ukarał Chilijczyka drugą żółtą kartką. Cztery minuty później z boiska zszedł polski napastnik, a lukę w środku pola uzupełnił Joshua Kimmich. Tak obie drużyny dotrwały do dogrywki.

W niej znów ogrom walki i ofensywne akcje z obu stron. I wreszcie 104. minuta. Dośrodkowanie w pole karne. Niepilnowany Ronaldo przyjmuje piłkę na klatkę piersiową i strzela. Neuer bez szans. Niestety to także poważny błąd arbitra, bo Portugalczyk był na pozycji spalonej. Żadnych wątpliwości nie było za to w 108. minucie, kiedy Ronaldo skompletował hat-tricka. Marcelo mijał rywali niczym slalomowe tyczki. Brazylijczyk wystawił piłkę Ronaldo, a ten dołożył nogę i zdobył swoją setką bramkę w Lidze Mistrzów. To nie był koniec koncertowej dogrywki w wykonaniu "Królewskich". Ostatnią bramkę dla Realu strzelił rezerwowy - Marco Asensio.

Miejsce w półfinale Champions League wywalczyli też piłkarze  Atletico Madryt. W rewanżu zremisowali na wyjeździe Leicester City 1:1.

(mal)