Piłkarze Lecha Poznań rozgromili rywali z Łodzi i po spotkaniu wygranym 4:0 ich zespół trafił na pierwsze miejsce w tabeli ekstraklasy. Na listę strzelców wpisali się Mateusz Możdżeń, Kasper Hamalainen, Bartosz Ślusarski i Gergo Lovrencsics.

Pierwsza połowa rozgrywanego w Poznaniu spotkania toczyła się w niemal całkowitej ciszy. Najzagorzalsi fani Kolejorza chcieli w ten sposób chcieli zaprotestować przeciwko decyzji wojewody wielkopolskiego, który po burdach po ostatnim meczu Lecha z Wisła, zamknął sektor kibiców gości.

Gospodarze, w porównaniu do ostatniego spotkania z Wisłą, zagrali w dość mocno przemeblowanym składzie. Kontuzje wyeliminowały Luisa Henriqueza, Aleksandara Tonewa, a na ławce usiadł Kacper Hamalainen. Te zmiany nie wyszły lechitom na dobre. Brakowało im płynności w rozgrywaniu akcji, łatwo też dawali "łapać się" na pozycji spalonej.

Młodzi gracze Widzewa nie przestraszyli się rywali i odważanie atakowali bramkę Krzysztofa Kotorowskiego. Już w 8 minucie Mariusz Stępiński znalazł się w dogodnej sytuacji, ale strzał napastnika gości poszybował wysoko nad bramką. Liczne dośrodkowania w pole karne Lecha też stwarzały niemałe zagrożenie.

W 21 min. powinno być 1:0 dla poznaniaków - po idealnym dograniu przez Mateusza Możdżenia, w sytuacji sam na sam znalazł się Łukasz Teodorczyk. Napastnik Kolejorza efektowną "podcinką" chciał przelobować Macieja Mielcarza, ale fatalnie skiksował.

W przerwie trener Lecha Mariusz Rumak za Teodorczyka wstawił Bartosza Ślusarskiego, a za Karola Linetty - Hamalainena. Gra poznaniaków nabrała rumieńców, Ślusarski już kilkanaście sekund po wznowieniu gry mógł pokonać Mielcarza, ale ten w porę interweniował. Kilka minut później bramkarz Widzewa nie miał już szans po precyzyjnym uderzeniu Możdżenia.

Stracona bramka podcięła Widzewiakom skrzydła, choć jeszcze M. Stępiński po indywidualnej akcji mógł doprowadzić do wyrównania. Kotorowski nie bez kłopotów sparował piłkę na rzut rożny. Potem na boisku dominował już tylko Lech - najpierw Hamalainen skutecznie przepychał się z obrońcą Widzewa i na raty pokonał Mielcarza. Swoją cegiełkę do efektownej wygranej dołożył Ślusarski, który zaliczył 11. gola w sezonie, a festiwal strzelecki zakończył Gergo Lovrencsics.