Grzegorz Krychowiak, który w środę podpisał czteroletni kontrakt z Sevillą, przyznał w wywiadzie dla PAP, że zdecydował się na ten transfer ze względu na perspektywę sportowego rozwoju. "W Hiszpanii stanę się lepszym piłkarzem" - zaznaczył reprezentant Polski. Krychowiak może zadebiutować w nowej drużynie 12 sierpnia w spotkaniu o Superpuchar Europy przeciwko Realowi Madryt. "Nie ma mowy o żadnym strachu, bojaźni czy tremie z mojej strony" - podkreślił.

Marcin Cholewiński: Poczuł pan ulgę w związku z zakończeniem negocjacji pomiędzy Stade de Reims i Sevillą?

Grzegorz Krychowiak: Tak, przebywałem w Hiszpanii od poniedziałku i jestem zadowolony, że w końcu udało się znaleźć złoty środek. Faktycznie negocjacje nieco się przedłużały, ale tak bywa w przypadku transferów. Najważniejsze, że wreszcie wszyscy doszli do porozumienia.

Według hiszpańskich mediów, problemy stwarzał prezes Stade de Reims Jean Pierre Caillot, który na finiszu negocjacji podwyższył kwotę transferu, a od pana zażądał rezygnacji z zaległych 150 tys. euro.

Nie chcę tego komentować. Wolę tego nie roztrząsać. Przede wszystkim cieszę się, że wreszcie osiągnęliśmy porozumienie.

W Hiszpanii nie przebywał pan zbyt długo, ponieważ zespół rozpoczął tournee po Europie. Jakie są jednak pańskie pierwsze wrażenia z pobytu w Sewilli?

Bardzo pozytywne. Przede wszystkim jest bardzo ciepło, bo w dzień temperatura sięga 40 stopni Celsjusza. We wtorek wieczorem po raz pierwszy trenowałem z zespołem, a dzisiaj jesteśmy już w Lyonie, gdzie być może zagram w sparingu przeciwko Olympique. Potem wyjeżdżamy do Niemiec, gdzie zmierzymy się z Eintrachtem Brunszwik i Unionem Berlin. Następnie polecimy do Turcji, gdzie spotkamy się z Fenerbahce Stambuł.

W drużynie ma pan zastąpić Kameruńczyka Stephane'a Mbię, który po okresie wypożyczenia wrócił do Queens Park Rangers. Obserwował pan jego grę?

Wiem, że to była kluczowa postać drużyny z Sewilli w minionym sezonie, ale nie obserwowałem występów tego piłkarza. Dla mnie najważniejsza była rozmowa z trenerem Unaiem Emerym, który powiedział, że bardzo na mnie liczy i cieszy go zakończenie negocjacji z Reims. Pierwszy trening był typowo taktyczny, a szkoleniowiec tłumaczył mi schematy naszej gry defensywnej i ofensywnej.

Oprócz Mbii odszedł również inny środkowy pomocnik Chorwat Ivan Rakitić, który trafił do Barcelony.

No właśnie, odeszło dwóch kluczowych zawodników, a do środka pomocy klub pozyskał tylko mnie. Wniosek z tego taki, że jestem tak dobry i zastąpię ich obu (śmiech). To oczywiście żart. Być może Sevilla kupi jeszcze ofensywnego pomocnika. Jednak ja już czuję się bardzo doceniony. To zaszczyt, że tak renomowany klub po mnie sięgnął.

Zimą wiedział pan, że odejdzie ze Stade de Reims, ale nie wskazywał konkretnego kierunku. Liga hiszpańska miała pierwszeństwo?

Sześć miesięcy temu zupełnie nie spodziewałem się, że trafię do Hiszpanii. Jednak nauczyłem się już, że niczego nie można wykluczać. Słyszałem wiele głosów i opinii na temat Primera Division. Według mnie to jest doskonałe miejsce, aby poprawić swoje umiejętności. Po roku, dwóch mogę być zdecydowanie lepszym piłkarzem. W Hiszpanii zamierzam się rozwinąć i ten cel przyświecał mojej decyzji. Poza tym różnica między ligą francuską a hiszpańską nie jest duża. Oczywiście poziom jest nieco inny, ale to nie jest przepaść. Dlatego uważam, że nie będę miał problemów z przystosowaniem się do nowych warunków.

W oficjalnym meczu może pan zadebiutować 12 sierpnia w spotkaniu o Superpuchar Europy przeciwko Realowi Madryt...

To będzie bardzo prestiżowy pojedynek. O występie w takich meczach marzy każdy piłkarz. Jednak nie ma mowy o żadnym strachu, bojaźni czy tremie z mojej strony. Już nie mogę się doczekać, kiedy wyjdę na boisko.

Zamierza się pan uczyć języka hiszpańskiego?

Oczywiście. Nie wyobrażam sobie, że nie mówiłbym w języku kraju, w którym gram. Z 90 procentami kolegów z drużyny bez problemów porozumiem się po francusku czy angielsku, jednak już się zorientowałem, że są i tacy, którzy władają tylko hiszpańskim. Grając we Francji nauczyłem się, że znajomość miejscowego języka to podstawa do sukcesu. Od razu po powrocie z tournee po Europie zabieram się za hiszpański. Mam nadzieję, że po powrocie do Sewilli również zakończone zostaną wszelkie formalności związane z moim mieszkaniem.