"Nie chcę mówić "nie", z drugiej strony nie chcę składać żadnych deklaracji" - stwierdził w rozmowie z Onetem Roman Kosecki pytany o to, czy będzie się ubiegał o stanowisko prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. "Trzeba powiedzieć, że w ostatnich latach PZPN odzyskał twarz, a Boniek jako prezes się sprawdził. Jeśli opieralibyśmy się tylko na ocenie jego pracy, mógłby spokojnie zostać za sterami związku" - dodał.

"Nie chcę mówić "nie", z drugiej strony nie chcę składać żadnych deklaracji" - stwierdził w rozmowie z Onetem Roman Kosecki pytany o to, czy będzie się ubiegał o stanowisko prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. "Trzeba powiedzieć, że w ostatnich latach PZPN odzyskał twarz, a Boniek jako prezes się sprawdził. Jeśli opieralibyśmy się tylko na ocenie jego pracy, mógłby spokojnie zostać za sterami związku" - dodał.
Roman Kosecki /Archiwum RMF FM

Cenię pracę Bońka, a z drugiej strony uważam, że nie ma ludzi niezastąpionych. W środowisku widzę ludzi, którzy poradziliby sobie w roli prezesa - przyznał Roman Kosecki w rozmowie z Onetem. Jak dodał, w kuluarach wymienia się nazwiska Marka Koźmińskiego, Radosława Michalskiego i Cezarego Kuleszy. Słyszy się też, że w wyborach może wystartować Bogusław Leśnodorski. Do wyborów mamy jeszcze trochę czasu - zauważył. 

W ostatnich wyborach Roman Kosecki nie zdobył mandatu posła. Jak wyobraża sobie swoją przyszłość poza parlamentem? Teraz zajmę się się głównie swoją ukochaną akademią, Kosą Konstancin. Mam też inne pomysły, ale zobaczymy, co z tego wyjdzie - zapowiedział. W polityce zdobyłem bardzo dużo doświadczenie. Spojrzałem ostatnio na swoje życie - najpierw była kariera piłkarska, dziewięć lat poza krajem, potem praca radnego, posła, w międzyczasie działanie w PZPN... Miałem bardzo dużo zajęć, nie było czasu na prywatne sprawy - ocenił. 

Po kilkunastu latach pracy w Sejmie czuje się wygrany, bo sporo udało się zrobić. Praca w Sejmie, tak jak wcześniej gra w reprezentacji Polski, była dla mnie wielkim honorem. Oczywiście wszyscy wiemy, jak nasze społeczeństwo postrzega posłów. Brakuje jeszcze chyba tylko tego, żeby raz w tygodniu ludzie zakuwali polityków w dyby i rzucali w nimi jajkami, wyżywając się za swoje życiowe niepowodzenia. Z drugiej strony, sami jako posłowie zapracowaliśmy swoim zachowaniem na takie postrzeganie - przyznał Kosecki. 


Cała rozmowa dostępna jest tutaj