"Z wykształcenia jestem stolarzem. Jeśli potrzebowalibyście przeróbki w kuchni... Ale na razie nie mam czasu" - żartował na konferencji prasowej Austriak Lukas Poestlberger, niespodziewany lider 100. edycji kolarskiego Giro d'Italia.

Zawodnik niemieckiej grupy Bora-Hansgrohe przyznał, że zwycięstwo odniósł trochę przez przypadek. W końcówce etapu do Olbii miał rozprowadzać Irlandczyka Sama Bennetta, ale gdy 1200 metrów przed metą zorientował się, że nikt go nie goni, kontynuował atak i samotnie minął kreskę z niewielką przewagą nad peletonem.

Odniósł on pierwsze austriackie zwycięstwo etapowe w historii Giro i jednocześnie został pierwszym kolarzem z tego kraju, który założył różową koszulkę lidera. Austria jest 24. krajem, którego reprezentant zdobył ten trykot.

Potrzebowałbym być może kilku lampek wina, aby do mnie dotarło, co osiągnąłem -
dodał 25-letni Poestlberger.

Ekipa Bora-Hansgrohe przyjechała na Sardynię bez swoich liderów Petera Sagana i Rafała Majki, przygotowujących się do Tour de France. Niemiecka drużyna liczyła we Włoszech na zwycięstwo etapowe i ten cel osiągnęła już na pierwszym etapie. 

(mal)