Lech Poznań pokonał Ruch Chorzów 4:2 w najciekawszym sobotnim spotkaniu Ekstraklasy. "Niebiescy" przegrali pierwszy mecz pod wodzą trenera Jana Kociana.

"Kolejorz" pierwszego gola zdobył już w 9. minucie za sprawą Łukasza Teodorczyka. Wynik 1:0 utrzymał się do 37 minuty. Wtedy dośrodkowanie Jakuba Smektały na bramkę zamienił Grzegorz Kuświk. Ten sam zawodnik dał Ruchowi prowadzenie w 60. minucie i znów w roli asystenta wystąpił Smektała. Czas mijał a wynik cały czas był korzystny dla gości. Jednak ostatni kwadrans spotkania w wykonaniu Lecha był zabójczy. W 78 minucie wyrównał Rafał Murawski. Wcześniej Michał Buchalik świetnie obronił strzał Teodorczyka, ale przy dobitce był bezradny. Pięć minut później akcję Hamalainena i Lovrencsicsa zakończyła się atomowym uderzeniem Węgra i "Kolejorz" znów był bliższy zdobycia kompletu punktów. Tuż przed końcem spotkanie wystarczyło by nogę dołożył Daylon Claasen i zrobiło się 4:2.

W pierwszym sobotnim meczu Piast Gliwice zremisował 1:1 z Cracovią. Gospodarze długo prowadzili, bo na początku drugiej połowy do siatki trafił Tomasz Podgórski - huknął z woleja w okienko. "Pasy" zdołały wyrównać dopiero w 90. minucie, kiedy po ogromnym zamieszaniu sędzia uznał bramkę Przemysława Kity, co spotkało się z protestami piłkarzy z Gliwic, którzy twierdzili, że piłka nie przekroczyła linii bramowej. Pod koniec doliczonego czasu gry, Piast powinien jednak przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Rzut karny wykonywał Tomasz Kędziora, ale jego strzał obronił Krzysztof Pilarz, a po chwili sędzia zakończył spotkanie.

Po ponad dwóch miesiącach zwycięstwa doczekali się kibice Podbeskidzia Bielsko-Biała. Zespół Leszka Ojrzyńskiego pokonał Lechię Gdańsk 3:1 po golach Marka Sokołowskiego, Fabiana Paweli i Aleksandra Jagiełły. Na te trafienia odpowiedział jedynie Rafał Janicki. Dla Lechii była to druga porażka z rzędu. Dzięki wygranej "Górale" opuścili ostatnie miejsce w tabeli.