W meczu 29. kolejki piłkarskiej ekstraklasy Lechia Gdańsk po słabym występie przegrała na własnym stadionie z Cracovią 1:3 (0:1). Goście przerwali serię sześciu porażek i dzięki temu zwycięstwu zapewnili sobie miejsce w grupie mistrzowskiej.

Trener gospodarzy Piotr Stokowiec zdecydował się wystawić dwóch napastników - w wyjściowych składzie pojawił się Łukasz Zwoliński, który w trzech poprzednich ligowych spotkaniach (w dwóch ostatnich był zmiennikiem) zdobył cztery bramki. W "11", na lewej pomocy, znalazł się także Kenny Saief.

Z kolei w Cracovii zagrał pauzujący w poprzednim spotkaniu z powodu żółtych kartek rumuński boczny pomocnik Sergiu Hanca. Zabrakło natomiast środkowego obrońcy Michała Helika. Po raz pierwszy w tym sezonie ekstraklasy na ławce rezerwowych zasiadł Janusz Gol - na środku pomocy zastąpił go Słowak Milan Dimun.

Ostatnie ligowe spotkanie przyjezdni wygrali 16 lutego w 22. kolejce, kiedy pokonali u siebie Lecha Poznań 2:1. Później "Pasy" poniosły sześć porażek, w tym dwie ostatnie 0:1 - z Jagiellonią Białystok i Pogonią Szczecin.

Pierwsza połowa, a zwłaszcza jej początek, zdecydowanie należał do krakowian, którzy po 45. minutach powinni wygrywać wyżej niż 1:0. W kilku sytuacjach biało-zielonych ratował jednak Dusak Kuciak.

W 4. minucie golkiper gdańszczan obronił po rzucie rożnym główkę Ołeksija Dytiatjewa, a za chwilę groźny strzał Rafaela Lopesa. Z kolei w 21. minucie Słowak nie dał się zaskoczyć zamykającemu akcję Cornelowi Rapie. W 15. minucie znakomitej okazji nie wykorzystał Pelle van Amersfoort, który posłał piłkę obok słupka.

W 33. minucie podopieczni trenera Michała Probierza zasłużenie objęli prowadzenie.
Po podaniu z lewej strony Hanki technicznym uderzeniem po ziemi Kuciaka pokonał Amersfoort. 2 listopada ten duet przesądził o triumfie swojej drużyny 1:0 na własnym stadionie nad Lechią - w doliczonym czasie centrował Rumun, a akcję skuteczną główką zwieńczył Holender.

Piłkarze "Pasów" bardzo szybko zniweczyli jednak cały wysiłek włożony w pierwszą odsłonę, bowiem już w 44. sekundzie po wznowieniu gry stracili gola. Po dośrodkowaniu z prawej strony Karola Fili Zwoliński wygrał główkowy pojedynek z Dytiatjewem i umieścił piłkę w siatce.

W 51. minucie na prowadzeniu ponownie znaleźli się jednak goście. Tym razem dopisało im szczęście, bowiem po centrze z lewej strony Kamila Pestki samobójcze trafienie zaliczył nieatakowany stoper Mario Maloca.

Kwadrans później ponownie mógł być remis, ale będący sam przed bramkarzem rywali Michalem Peskovicem Zwoliński strzelił obok słupka. Tymczasem w 89. minucie, po podaniu Lopesa, kiepsko dysponowanych gdańszczan dobił van Amersfoort - Holender znowu popisał się precyzyjnym uderzeniem po ziemi obok słupka.

Po dobrej grze Cracovia odniosła zasłużone zwycięstwo i przerwała fatalną serię sześciu porażek.