Pomimo porażki z Zastalem Eneą BC Zielona Góra 77:103 w meczu ekstraklasy nowy trener koszykarzy Polpharmy Starogard Gdański Robert Skibniewski był zadowolony z postawy drużyny. "Jestem dobrej myśli, bo w naszej grze było wiele fajnych momentów" - przyznał.

Zdecydowanym faworytem tej konfrontacji byli zawodnicy Zastalu. Goście ponieśli bowiem tylko jedną porażkę w dziewięciu spotkaniach, natomiast starogardzianie wygrali zaledwie jeden z 11 rozegranych meczów.

Tydzień temu zawodnicy Zastalu rozgromili we własnej hali Asseco Arkę Gdynia aż 104:58, ale w Starogardzie Gd. musieli zadowolić się trochę niższą wygraną - pokonali Polpharmę 103:77.

Końcowy wynik może sugerować nasze łatwe zwycięstwo, ale to naprawdę nie był dla nas łatwy mecz. Gospodarze trzy razy "wracali do gry", popełniliśmy również zbyt dużo prostych błędów zarówno w ataku, jak i obronie, co kosztowało nas stratę wielu punktów - przyznał trener gości Żan Tabak.

"Kociewskie Diabły" poprowadził były koszykarz Polpharmy Robert Skibniewski, który w zeszłym tygodniu zastąpił Marka Łukomskiego. Był to debiut 37-letniego byłego rozgrywającego reprezentacji Polski w roli pierwszego trenera.

Pod koniec trzeciej kwarty Zastal pokazał jak mocną jest maszyną. Muszę jednak pochwalić swoich zawodników, bo przez większą część meczu rywalizowaliśmy jak równy z równym. Dopóty starczyło nam sił, dopóki dotrzymywaliśmy im kroku. W pewnym momencie zabrakło nam jednak prądu i nie było z czego "ruszyć". Będziemy nad tym pracować, ale jestem dobrej myśli i widzę światełko w tunelu, bo w naszej grze było wiele fajnych momentów - ocenił Skibniewski.

W połowie trzeciej kwarty gospodarze prowadzili 55:53, ale końcówka spotkania zdecydowanie należała do zielonogórzan. W Zastalu siedmiu zawodników zdobyło co najmniej 10 punktów, goście zaprezentowali też znakomitą skuteczność z dystansu, trafiając 17 "trójek" na 31 prób. Autorem sześciu takich rzutów był Amerykanin Kris Richard.


Rywale włączyli dodatkowy bieg, zaczęli lepiej bronić i trafiali "za trzy", nam się natomiast zacięła gra w ataku. Widzimy jednak, że zmierzamy w dobrym kierunku. Trener miał dopiero 10 dni, aby pokazać nam nowe systemy w obronie i ataku. Jestem dobrej myśli i wierzę, że w następnych meczach zaprezentujemy lepszą grę i odniesiemy dawno oczekiwane zwycięstwo. Przy pustych trybunach ciężko się gra, a w naszej hali kibice odgrywają szczególną rolę. Cały czas stoją oraz krzyczą i w kluczowych momentach, kiedy gaśliśmy na boisku, dawali nam dodatkową energię - podkreślił skrzydłowy Polpharmy Grzegorz Surmacz.