Brytyjska policja postawiła siedem zarzutów mężczyźnie, który w poniedziałek wjechał rozpędzonym samochodem w uczestników parady zwycięstwa w angielskim Liverpoolu. Fani miejscowego klubu FC Liverpool świętowali zdobycie przez "The Reds" mistrzostwa Anglii. Ucierpiało 79 osób.
Spośród osób, które ucierpiały, siedmioro pozostaje w szpitalach. Lekarze określają ich stan jako stabilny.
Okazuje się, że sprawca tych dramatycznych scen wśród lokalnej społeczności cieszył się dobrą opinią.
Portal BBC przytoczył wypowiedzi sąsiadów sprawcy. To po prostu miły facet, miła rodzina - stwierdził jeden z rozmówców brytyjskiego nadawcy.
Znane są personalia mężczyzny. Jak zakomunikowała brytyjska policja, sprawcą ataku jest 53-letni Paul Doyle.
Był lokalnym biznesmenem - ma trójkę dzieci.
Funkcjonariusze traktują ten incydent jako odosobnione zdarzenie, które nie ma podłoża terrorystycznego.
Podczas specjalnej konferencji prasowej nie poinformowano jednak, czym mógł się kierować sprawca ataku.
W piątek mężczyzna ma formalnie usłyszeć zarzuty, w tym umyślnego spowodowania poważnego uszczerbku na zdrowiu.


