Urugwaj potwierdził, że w ostatnim czasie jest najlepszą drużyną Ameryki Południowej. Wypadł najlepiej na Mundialu, a teraz wygrał po raz 15. Copa America. To w dużej mierze zasługa ofensywnego tercetu Forlan-Suarez-Cavani i choć nie sposób nie docenić reszty zawodników jak choćby Caceres, Muslera czy Diego Perez to właśnie wymieniona wcześniej trójka stanowi o sile i popularności urugwajskiej piłki.

Diego Forlana przez długi czas nie lubiłem - bez wyraźnego powodu. Po prostu jakoś mi nie pasował - szczególnie do Manchesteru United. To był jego pierwszy europejski klub i miałem wrażenie, że trochę się tam nie odnajduje. Szans na grę pozbawił go Rooney. Forlan trafił do hiszpańskiego Villarealu - tam trafiał już regularnie, teraz utrzymuje formę grając w Atletico Madryt, ale dopiero od Mundialu w RPA Forlan awansował dla mnie do absolutnej światowej czołówki. Mimo, że wszyscy narzekali na piłkę Jabulani, on potrafił

robić z nią cuda. Strzelał piękne bramki, trafiał z wolnych. Szkoda, że w końcówce meczu z Niemcami piłka uderzyła w poprzeczkę.

A kojarzycie historię Edisona Cavaniego? Kiedy Radosław Matusiak przechodził do Palermo do klubu przychodził także mało znany, ale ponoć perspektywiczny Cavani. Polak szybko trafił na ławkę, a Cavani rozpoczął marsz w górę piłkarskiej hierarchii. W Serie A urodzony w Salto napastnik zadomowił się już na dobre - rok temu przeniósł się z Palermo do Napoli, a z pewnością trafi kiedyś do jeszcze lepszego klubu.

Wreszcie Luis Suarez - uznany najlepszym graczem finału i całego turnieju. Urodzony podobnie jak Cavani w miejscowości Salto. Podbój Europy zaplanował od holenderskiego wybrzeża. Taką drogę przebyli kiedyś Romario czy Ronaldo. Suarez zaczynał w Groningen, później przez kilka lat jak na zawołanie trafił dla Ajaxu, teraz gra w Liverpoolu, choć na razie nie jest tak skuteczny. W kadrze jednak nie zawodzi. Typowy egzekutor, który potrafi także podawać. To właśnie on asystował przy drugiej bramce Forlana w finale. I to on na Mundialu w RPA swoją "bramkarską paradą" pomógł awansował kolegom do półfinału.

Przy takich argumentach w ofensywie naprawdę trudno się dziwić, że Urugwaj zaczął odnosić sukcesy.