Już w Lublinie doktor nie robił mi nadziei. Po drugiej operacji w Niemczech wszystko było już jasne - powiedział w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" Karol Bielecki. Jeden z najlepszych polskich szczypiornistów zaznaczył, że nie ma żadnych nadziei, że odzyska wzrok w lewym oku.

W środę, po drugiej operacji lekarz powiedział mi, że to koniec. Obrazowo przedstawił mi sytuację, powiedział co się stało z okiem i dlaczego nie będę na nie widział. Początkowo przeżyłem szok. Świadomość, że straciłem oko i prawdopodobnie nie będę mógł grać w piłkę ręczną była straszna - stwierdził Bielecki.

Piłkarz doskonale pamięta moment doznania urazu w czasie meczu niedawnego meczu z Chorwacją. Valčić podawał do kogoś piłkę. Zrobił to tak nieszczęśliwie, że jego palec znalazł się w moim oku. Od razu czułem, że jest bardzo źle. Widziałem, że maź, która ciekła na boisko to nie była krew, bo krew leciała mi już wiele razy i wiem jak wygląda. To było oko - zaznaczył.

Bielecki dodał, że jest zmuszony zakończyć sportową karierę. Piłka ręczna to szybki sport, trzeba błyskawicznie reagować, oceniać odległości, kierunki. Z jednym okiem byłoby to bardzo trudne, wręcz niemożliwe - powiedział.

Groźnej kontuzji Bielecki nabawił się 11 czerwca podczas towarzyskiego spotkania z Chorwacją w Kielcach.