FC Barcelona ustanowiła kolejny rekord. Tym razem podczas wyjazdowego pojedynku w Levante na boisku znalazło się na raz aż 11 wychowanków słynnej barcelońskiej szkółki La Masii. Taka sytuacja w czołowych europejskich ligach nie zdarzyła się od lat. "Duma Katalonii" pokonała Levante 4:0.

Kiedy w 15 minucie meczu boisko opuścił Brazylijczyk Dani Alves, a zameldował się na nim Martin Montoya na arenie grali już tylko wychowankowie Barcelony. Kwadrans przed końcem sytuacja się zmieniła, bo Jordiego Albę zastąpił inny Brazylijczyk Adriano.

Skład absolwentów La Masii wyglądał następująco: Victor Valdes, Martin Montoya, Gerard Pique, Carles Puyol, Alba, Xavi Hernandez, Sergio Busquets, Cesc Fabregas, Andres Iniesta, Pedro Rodriguez i Lionel Messi. Jedynym piłkarzem z zagranicy był w tym zestawienia Argentyńczyk, który zdobył kolejne dwie bramki i jest coraz bliżej rekordu Gerda Mullera. Messi w tym roku strzelił już 82 gole i do rekordowego rezultatu niemieckiego super strzelca z 1972 roku brakuje mu tylko trzech goli. Równych sobie Messi nie ma także w lidze. W 13 spotkaniach ma już 19 bramek i zdecydowanie wyprzedza rywali z Cristiano Ronaldo na czele.

W tabeli Primera Division Barcelona wyprzedza o trzy punkty Atletico Madryt, a Real już o jedenaście. "Królewscy" w miniony weekend przegrali z Betisem Sevilla, a trener Jose Mourinho w ostrych słowach skrytykował dosłownie wszystkich: sędziego, szefów Realu, a także swoich piłkarzy. Posłużył się przykładem tenisisty Radka Stepanka, który w finale Pucharu Davisa w ciągu trzech dni wygrał trzy mecze i pomógł Czechom pokonać Hiszpanię.  Kiedy widziałem 34-letniego Stepanka, który był w stanie umrzeć by dać triumf swojemu krajowi, myślałem, że 23-letnich mężczyzn stać na dwa dobre mecze w ciągu 4 dni - powiedział w swoim stylu portugalski trener.