Bayern Monachium wygrał 3:0 półfinałowe spotkanie Ligi Mistrzów z FC Barceloną. Pierwszy na listę strzelców wpisał się Arjen Robben, wynik podwyższył samobójczym trafieniem Gerard Pique, a jako trzeci piłkę w bramce Barcelony umieścił Thomas Mueller.


Barcelona rozpoczęła mecz w eksperymentalnym składzie. Na środku obrony pojawił się Marc Bartra, a w pomocy Alex Song. "Duma Katalonii" musiałaby zdobyć cztery gole, żeby zapewnić sobie dogrywkę. Do tego zespół Tito Villanovy nie mógł pozwolić Mario Mandżukiciowi, Franckowi Ribery'emu czy Thomasowi Mullerowi na zdobycie jakiejkolwiek bramki.

Villanova wyznaczył swoim piłkarzom prosty cel - do przerwy mieli prowadzić 2:0.  Tak się nie stało, jednak w 12 minucie gola mogli zdobyć goście. Arjen Robben pomknął prawym skrzydłem, wpadł w pole karne, ale w ostatniej chwili piłkę odebrał mu Gerard Pique.

Zobacz zapis relacji minuta po minucie!

Po akcji Robbena tempo gry wyraźnie wzrosło. Na boisku trwała walka atak za atak, akcja za akcję. Obrońcy obu klubów mieli sporo roboty, ale bramkarze już nie, bo celnych strzałów nadal brakowało. 

W 18 minucie Bayern znów miał dobrą akcję. Ponownie Robben pojawił w polu karnym. Holender odegrał pietą do Mullera i znów w ostatniej chwili ofiarnie interweniował Pique.

Kilka minut później miał miejsce kolejny strzał - petarda z dystansu w wykonaniu Pedro. Znów jednak nie było gola, bo Manuel Neuer wybił na rzut rożny. Przed przerwą celny strzał zza pola karnego oddał jeszcze Adriano. Na więcej Barcelony nie było już stać. Bawarczycy też spuścili z tonu.

3 gole w drugiej połowie

Kilka chwil po wznowieniu gry było po wszystkim. Prowadzenie Bayernowi dał Arjen Robben. Gol Holendra rozwiał jakiekolwiek nadzieje fanów Barcelony na awans do finału. Robben w swoim stylu zszedł do środka, uderzył technicznie z lewej nogi po długim rogu. W tym momencie Duma Katalonii potrzebowała do awansu...sześciu bramek. W takie cuda na Camp Nou nikt, nawet Tito Villanova, nie wierzył. Trener Katalończyków zapewne z myślą o meczach w lidze hiszpańskiej zdjął z boiska Xaviego i Andersa Iniestę. Tempo gry siadło, bo Bayern oszczędzał już siły na mecz z Borussią, przedwczesny finał Ligi Mistrzów już w najbliższą sobotę gwarantował terminarz Bundesligi. Zresztą Jupp Heynckess też oszczędzał piłkarzy, szczególnie tych, którym groziła kara za nadmiar żółtych kartek.

Mimo tego spacerowego tempa doczekaliśmy się jeszcze bramek. Barcelonę dobił Gerard Pique posyłając piłkę do własnej bramki po dośrodkowaniu Ribery'ego. Kilka minut później było już 3:0. Znów dośrodkował Ribery - na dłuższy słupek. Tam z dwoma obrońcami poradził sobie Muller.

Barcelona w przeciwieństwie do Realu odpada w półfinale po dwóch wysokich porażkach. W finale zagrają więc dwie niemieckie drużyny. Wcześniej o najważniejsze europejskie trofeum grały dwie drużyny z Hiszpanii (Real i Valencia), Włoch (AC Milan i Juventus) oraz z Anglii (Manchester United i Chelsea). Teraz pora na finał niemiecki.

Leo Messi na ławce rezerwowych

W wyjściowym składzie Barcelony nie znalazł się Leo Messi - jeden z największych gwiazdorów tej drużyny. Zawodnik doznał urazu prawego uda w pierwszym ćwierćfinałowym meczu Ligi Mistrzów z Paris Saint Germain. W spotkaniu rewanżowym trener postanowił go oszczędzać - gwiazdor wyszedł na boisko dopiero w drugiej połowie. Rozegrał całe spotkanie w półfinale w Monachium, jednak widać było, że nie wrócił jeszcze do swojej normalnej dyspozycji.

Wyjściowe składy obydwu drużyn


Barcelona: Victor Valdes; Daniel Alves, Gerard Pique, Marc Bartra, Adriano; Xavi, Alex Song, Andres Iniesta; Pedro, Cesc Fabregas, David Villa.

Bayern Monachium: Manuel Neuer; Philipp Lahm, Jerome Boateng, Daniel Van Buyten, David Alaba; Bastian Schweinsteiger, Javi Martinez; Arjen Robben, Thomas Mueller, Franck Ribery; Mario Mandzukic.

We wtorek awans do finału Ligi Mistrzów wywalczyła Borussia Dortmund. Wprawdzie drużyna Roberta Lewandowskiego, Łukasza Piszczka i Jakuba Błaszczykowskiego uległa w Madrycie Realowi 0:2, ale wcześniej wygrała u siebie 4:1.