Nie jest wykluczone, że "Rzeczywistość" Jacka Malczewskiego pozostanie jednak w domu aukcyjnym. Jak dowiedział się reporter RMF FM, po nieskutecznym zabezpieczeniu dzieła na podstawie prokuratorskiego postanowienia od śródmiejskiej prokuratury sprawę przejęła Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Bada, czy są podstawy, by aresztować dzieło.

Trwa postepowanie dowodowe - donosi dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada. Śledczy przesłuchują świadków, a także analizują dokumenty dotyczące obrazu.

Chodzi o wyjaśnienie wszelkich okoliczności dotyczących losów dzieła, w tym przede wszystkim ostateczne ustalenie, czy doszło do popełnienia czynu zabronionego. Może się więc okazać, że wniosek ministerstwa kultury o aresztowanie płótna był przedwczesny.

Decyzję o "aresztowaniu" obrazu wydała śródmiejska prokuratura. Dzieło w poniedziałek miało zostać przetransportowane z domu aukcyjnego do Muzeum Narodowego w Warszawie na przechowanie do czasu wyjaśnienia jego losów.

Dzieło zostało na ścianie domu aukcyjnego, ponieważ pracownicy muzeum przyjechali po niego z niewłaściwą skrzynią, nie mieli ponadto polisy ubezpieczeniowej, której zażądał dom aukcyjny. To sprawiło, że prokuratura finalnie odstąpiła od swojego zamiaru.

Obraz "Rzeczywistość" Jacek Malczewski namalował w 1908 roku. Ostatni raz widziany był publicznie w 1926 roku we Lwowie.

Według zapewnień domu aukcyjnego, od samego początku dzieło Malczewskiego było w rękach jednej i tej samej rodziny ze Śląska, która wywiozła obraz do Niemiec w ramach  programu łączenia rodzin po wojnie.

Wnuczek właścicieli dostał obraz na 18. urodziny, a jako 60-latek w lutym postanowił go odsprzedać. Nowy właściciel wystawił "Rzeczywistość" na aukcję.

Obraz nie figuruje w rejestrach dzieł skradzionych podczas wojny i nigdy nie był w zbiorach publicznych. Pytanie, czy prywatni właściciele, według komunistycznych przepisów, mogli wywieźć swój obraz ponad 70 lat temu.

Opracowanie: