Dopiero czwarty w kolejności Witold Pahl przejmie mandat eurodeputowanego po Bartoszu Arłukowiczu. Po wygraniu wyborów w okręgu koszalińskim polityk Koalicji Obywatelskiej już zadeklarował, że zrzeknie się mandatu członka Parlamentu Europejskiego. Znalezienie tego, kto za niego trafi do Brukseli nie było takie oczywiste.

Po tym, jak Bartosz Arłukowicz jasno zadeklarował, że wraca z Parlamentu Europejskiego do Sejmu, otwarta stała się sprawa obsadzenia po nim mandatu europosła. Zgodnie z prawem może go przejąć kolejna pod względem liczby zdobytych głosów osoba z tej samej listy.

I tu pojawiły się schody.

Następna w kolejności do mandatu po Arłukowiczu byłaby bowiem Elżbieta Polak, lubuska marszałek. Ona jednak była liderką listy Koalicji Obywatelskiej w okręgu gorzowskim i też dostała się do Sejmu. Od początku deklarowała, że będzie chciała zostać w Polsce. Jak potwierdziła w rozmowie z naszą reporterką, zdecydowanie wybiera Wiejską.

Kolejny byłby więc Jarosław Rzepa, który jako lider listy Trzeciej Drogi w okręgu szczecińskim także zdobył mandat. Na pytanie, co teraz wybierze odpisał krótko: "Zostaję w Sejmie."

Następna byłaby Jolanta Fedak, była minister pracy i polityki społecznej, która jednak zmarła prawie 3 lata temu.

Europosłem zostanie więc dopiero czwarty w kolejności Witold Pahl. To były poseł, były wiceprezydent Warszawy z czasów Hanny Gronkiewicz-Waltz, a obecnie sędzia Trybunału Stanu.