Śledczy wiedzą już kim była kobieta, której ciało znaleziono kilka tygodni temu na wysypisku śmieci w podczęstochowskiej Sobuczynie. To 49-letnia mieszkanka Wielkopolski. Jej tożsamość ustalono dzięki badaniom DNA.

49-latka zginęła w połowie maja. Z nieznanego powodu znalazła się w kontenerze z odpadami w Częstochowie, skąd zabrała ją śmieciarka. Zmarła prawdopodobnie w wyniku działania urządzenia do prasowania śmieci. Dotychczas nie było wiadomo, kim była ofiara.


Dzięki badaniom identyfikacyjnym DNA ustalono, że to 49-letnia mieszkanka miejscowości Turek z woj. wielkopolskiego Monika G. - powiedział w poniedziałek PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie Tomasz Ozimek. Jak dodał, kobieta nie była poszukiwana, jej bliscy nie zgłosili zaginięcia. Policja wytypowała tę osobę dzięki pracy operacyjnej, badania DNA potwierdziły te ustalenia.

Policja prowadzi czynności, które mają na celu odtworzenie ostatnich dni i godzin życia tej kobiety. Chodzi głównie o ustalenie, gdzie przebywała, w jakim towarzystwie - dodał prok. Ozimek.


W śledztwie brana pod uwagę jest m.in wersja, że kobieta została pobita i wrzucona do kontenera, a następnie zabrana przez śmieciarkę. Wiadomo, że nie była pod wpływem alkoholu.

Szokujące odkrycie

O znalezieniu zwłok na wysypisku w Sobuczynie prokuratura została poinformowana 17 maja wieczorem. Na miejscu prokurator przeprowadził oględziny z udziałem biegłego lekarza z zakresu medycyny sądowej, wszczęto śledztwo pod kątem zabójstwa. 

Oględziny na wysypisku wskazywały, że prawdopodobną przyczyną śmierci kobiety były liczne obrażenie głowy, jednak inne ustalenia mieli biegli podczas sekcji zwłok - według ich wstępnej opinii przyczyną zgonu był uraz klatki piersiowej, który spowodował unieruchomienie klatki piersiowej, a ostatecznie uduszenie.

Wszystko wskazuje na to, że jeszcze żyjąca kobieta znalazła się w jednym z kontenerów w Częstochowie, skąd wraz z odpadami została zabrana do śmieciarki, a zmarła w wyniku działania urządzenia do prasowania odpadów w śmieciarce lub w sortowni odpadów. Biegli potwierdzili też obrażenia głowy, ale nie byli w stanie powiedzieć czy powstały na skutek pobicia czy też działania urządzeń śmieciarki lub sortowni śmieci