Prokuratura Okręgowa w Sosnowcu podała wyniki sekcji zwłok dwóch duchownych z diecezji sosnowieckiej, którzy stracili życie we wtorek. Jak informowaliśmy nieoficjalnie, między duchownymi doszło do konfliktu. Ksiądz miał zabić diakona, a później targnąć się na swoje życie.

O makabrycznym odkryciu obok domu katolickiego przy ul. Kościelnej w Sosnowcu informowaliśmy we wtorek. Znaleziono tam zwłoki mężczyzny - 26-letniego diakona.

W Zakładzie Medycyny Sądowej w Katowicach przeprowadzono dziś sekcję zwłok obu duchownych. Wykazała ona, że młodszy z nich - 26-letni diakon - miał rany cięte szyi i klatki piersiowej. Doszło u niego do uszkodzenia dużych naczyń krwionośnych oraz płuc, w efekcie czego mężczyzna się wykrwawił.

U starszego duchownego - księdza w wieku ok. 40 lat - stwierdzono natomiast liczne obrażenia ciała związane z potrąceniem przez pociąg. Do tragedii doszło na jednym z dworców w Sosnowcu.

Według śledczych, wstępne dowody wskazują, że w przypadku diakona mogło dojść do zabójstwa. Śledczy nie ujawniają na razie informacji dotyczących narzędzia zbrodni - ani czy, ani gdzie je ewentualnie znaleziono. Reporterzy RMF FM nieoficjalnie ujawnili, że przy ciele księdza znaleziono nóż, którym miał zadać 12 ciosów diakonowi.

Sosnowiecka prokuratura zaznacza, w tej sprawie prowadzone są dwa odrębne postępowania. Jej rzecznik Waldemar Łubniewski potwierdził, że w sprawie przesłuchano już pierwszych świadków.

Duchowni byli skonfliktowani?

Jak udało się nieoficjalnie ustalić reporterom RMF FM, duchowni byli skonfliktowani. Ksiądz miał zabić diakona, a później popełnić samobójstwo. 

We wtorek wieczorem biskup Grzegorz Kaszak wydał komunikat, z którego wynikało, że 7 marca tragicznie zmarli ksiądz tej diecezji oraz diakon. Biskup nie sprecyzował, w jakich okolicznościach doszło do śmierci mężczyzn.