Do 10 lat więzienia grozi 37-letnimu mieszkańcowi powiatu gostyńskiego (Wielkopolskie), który podpalił zboże na polu, w pobliżu miejscowości Karolew. Mężczyzna nie potrafił wytłumaczyć swojego zachowania. Policja złożyła wniosek o tymczasowy areszt.

Do 10 lat więzienia grozi 37-letnimu mieszkańcowi powiatu gostyńskiego (Wielkopolskie), który podpalił zboże na polu, w pobliżu miejscowości Karolew. Mężczyzna nie potrafił wytłumaczyć swojego zachowania. Policja złożyła wniosek o tymczasowy areszt.
/Shutterstock

We wtorek po południu służby otrzymały informację o pożarze pól w miejscowości Karolew. W akcji gaszenia, płonącego na obszarze 6,8 ha, jeszcze nieskoszonego i niezebranego zboża, wzięło udział łącznie 32 strażaków. 

Pożar rozprzestrzeniał się w pobliżu lasu, zabudowań gospodarczych i domów. 

Na szczęście udało się opanować ogień, zaznaczył zastępca oficera prasowego gostyńskiej policji sierż. szt. Marek Balczyński. 

Według szacunków, pięciu rolników straciło łącznie ponad 46 tys. zł.

Podłożył ogień i patrzył jak płonie

W środę policja zatrzymała podpalacza. To 37-latek z powiatu gostyńskiego. Mężczyzna przyznał się do winy. W swoich wyjaśnieniach oświadczył, że podpalił zapalniczką zboże na pniu, a potem oddalał się z miejsca obserwując rozprzestrzenianie się ognia, opisał policjant.

Mężczyzna był trzeźwy, w żaden sposób nie umiał wytłumaczyć swojego zachowania, przyznał Balczyński. 

Zatrzymanemu przedstawiono zarzut dotyczący stworzenia pożaru zagrażającego mieniu w wielkich rozmiarach. Mężczyzna był znany lokalnym funkcjonariuszom z wcześniejszych, drobnych wykroczeń, ale nie był nigdy karany sądownie za przestępstwa.