To był pracowity weekend dla ratowników MOPR i załóg wodnych karetek, którzy na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich interweniowali kilkanaście razy. Pomocy potrzebowała m.in. załoga łodzi biorącej udział w regatach na jeziorze Śniardwy.

Wodne karetki na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich dyżurują już piąty dzień. Ich załogi najwięcej pracy miały w miniony weekend. Do groźnej sytuacji doszło na jeziorze Śniardwy, gdzie w czasie regat przez silny wiatr wywróciła się jedna z łodzi. Do wody wpadło pięć osób. Wszystkich udało się szybko wyciągnąć i na szczęście nikomu nic się nie stało. 

W czasie weekendu było też kilka typowo żeglarskich urazów. Na jeziorze Niegocin ratownicy udzielili pomocy sternikowi motorówki, który doznał urazu dłoni i nie mógł zatamować krwawienia. Był też uraz głowy spowodowany uderzeniem przez bom. 

Chcemy przypomnieć, że do wielu wypadków dochodzi z powodu naszej nieostrożności albo braku świadomości zagrożenia. W czasie zwrotów musimy zachować dodatkową ostrożność, aby nie zaskoczył nas przelatujący z jednej na drugą stronę grot. W portach też często dochodzi do takich sytuacji, że żeglarze źle wyliczą odległość do kei i za wcześniej wyskakują albo chcą wyhamować rozpędzoną łódź, aby nie uderzyła w pomost. To może skończyć się poważnymi urazami kończyn - ostrzega Jarosław Sroka, szef bazy MOPR w Giżycku.

Załoga wodnej karetki, która stacjonuje w północnej części szlaku w sobotę została wysłana do mężczyzny, który będąc na jeziorze Mamry skarżył się na ból i ucisk w klatce piersiowej. Został on przetransportowany do brzegu, a następnie do szpitala.

Woda w jeziorach ma obecnie 15-18 stopni, ale na plażach widać już pierwszych kąpiących się. Warto przypomnieć, że wchodząc do wody trzeba robić to stopniowo, zamaczając najpierw okolice klatki piersiowej i serca. Duża różnica temperatury między wodą, a powietrzem może doprowadzić do szoku termicznego.