W trakcie nocnego przeszukania gruzowiska dwukondygnacyjnego budynku mieszkalnego w Chełmży, który został zniszczony na skutek wybuchu gazu, nie odnaleziono więcej poszkodowanych. W szpitalach przebywają dwie ciężko ranne osoby, które już wczoraj wydobyto z rumowiska. To matka z 40-letnim synem.

Do wybuchu doszło w dwukondygnacyjnym budynku jednorodzinnym przy ul. Wodnej w Chełmży w województwie kujawsko-pomorskim. Część domu runęła, a w drugiej części zawaliła się druga kondygnacja.

Jak powiedział RMF FM kpt. Przemysław Baniecki z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu, w budynku mieszkało osiem osób. Dwie z nich w stanie ciężkim zostały zabrane do szpitali. To matka z 40-letnim synem. Kobieta trafiła do szpitala w Chełmży, a jej syn został pzretransportowany do Specjalistycznego Ośrodka Leczenia Oparzeń w Poznaniu. Ich stan jest ciężki, ale stabilny.  

Wstępne ustalenia wskazują, że jedna osoba zdołała opuścić budynek przed przyjazdem strażaków, a pięć znajdowało się poza domem. Znajdują się oni pod opieką miasta.

Wszyscy mamy nadzieję, że ich ciężki stan będzie się tylko poprawiał. Nie jestem w tym momencie w stanie powiedzieć więcej o rokowaniach medycznych. To wydarzenie jest teraz dla nas tematem numer jeden. Zaopiekowaliśmy się pozostałymi sześcioma osobami, które mieszkały w tym budynku. (...) Dziś te osoby mają zaoferowane miejsca w hotelu, a od jutra będziemy organizowali dla nich miejsce zamieszkania i pomoc materialną. To dla nas priorytetowa sprawa - mówił o uratowanych burmistrz Chełmży Jerzy Czerwiński.

Ponadstuletni, zabytkowy, budynek, nadaje się tylko do rozbiórki. Poszkodowanym zaproponowano pomoc. Mogliby zamieszkać w ośrodku w Przysieku lub w holenderkich domkach, które zostałyby postawione w Chełmży.

W akcji wzięło udział kilkanaście zastępów straży pożarnej.