Do wybuchu gazu doszło w dwukondygnacyjnym budynku mieszkalnym w Chełmży (woj. kujawsko-pomorskie). Dwie osoby w stanie ciężkim zostały zabrane do szpitala. W budynku mieszkało na stałe osiem osób. Według strażaków, początkowo uważano, że w gruzach mogła się znajdować jeszcze jedna osoba.

Do wybuchu doszło w budynku jednorodzinnym przy ul. Wodnej. Jak powiedział RMF FM kapitan Przemysław Baniecki z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu, w budynku mieszkało osiem osób. 

Dwie osoby zostały zabrane do szpitala w stanie ciężkim. Sześciu pozostałych mieszkańców znajduje się pod opieką miasta. Cały czas trwało przeszukiwanie gruzowiska. Na miejscu pracowało szesnaście zastępów straży pożarnej. Ze wstępnych informacji wynikało, że w chwili wybuchu w budynku mogło znajdować się nawet pięć osób. 

Wszyscy mamy nadzieję, że ich ciężki stan będzie się tylko poprawiał. Nie jestem w tym momencie w stanie powiedzieć więcej o rokowaniach medycznych. To wydarzenie jest teraz dla nas tematem numer jeden. Zaopiekowaliśmy się pozostałymi sześcioma osobami, które mieszkały w tym budynku. On jeszcze bardzo długo nie będzie się nadawał do zamieszkania, bo zniszczenia są ogromne. Dziś te osoby mają zaoferowane miejsca w hotelu, a od jutra będziemy organizowali dla nich miejsce zamieszkania i pomoc materialną. To dla nas priorytetowa sprawa - mówił o uratowanych burmistrz Czerwiński.

W wyniku wybuchu gazu doszło do zawalenia się części budynku. Ekipy ratownicze przystąpiły do ręcznego rozbierania budynku.

Na miejsce wysłano ekipy z psami ratowniczymi z Poznania i Gdańska.

Lewa strona budynku, w którym doszło do wybuchu, jest zniszczona. Druga kondygnacja domu uległa zawaleniu.

Jak powiedział PAP burmistrz Chełmży Jerzy Czerwiński, sześcioro pozostałych mieszkańców ponad stuletniego budynku jest pod opieką magistratu. Według burmistrza, dom "długo nie będzie się nadawał do zamieszkania, bo zniszczenia są ogromne". Jak zapewnił, mieszkańcy zniszczonego budynku "mają zaoferowane miejsca w hotelu, a od jutra będziemy organizowali dla nich miejsce zamieszkania i pomoc materialną".