Samorządowcy z przygranicznych Słubic patrzą z niepokojem na rozwój wydarzeń w Niemczech. Przed nami wybory parlamentarne za zachodnią granicą, a polityka migracyjna jest jednym z najważniejszych punktów kampanii. Burmistrz Słubic Marzena Słodownik nie wyobraża sobie, by kontrole na granicy polsko-niemieckiej zostały wprowadzone na stałe.
Kontrole na granicy polsko-niemieckiej nie tylko uprzykrzają życie mieszkańcom, ale również doprowadzają do gigantycznych korków na autostradzie A2 i właśnie w przygranicznych Słubicach.
Kontrole, które są i w Słubicach, i w Świecku, które jest obok, powodują, że kiedy robi się korek w Świecku, wszystkie samochody jadą do Słubic. Co się dzieje wtedy? To się dzieje wtedy, że my mamy zakorkowane miasto. Kolejka stoi na każdej uliczce. Czasem jest tak, że stoją nawet na uliczkach osiedlowych. My po prostu nie możemy normalnie funkcjonować - mówi burmistrz Słubic Marzena Słodownik.
Podobnego zdania jest starosta słubicki. Patrzy on z niepokojem na plany niemieckich polityków, którzy zapowiadają wprowadzenie stałych kontroli na granicy polsko-niemieckiej.
W tej chwili Autostrada Wolności zamieniła się w jeden wielki koszmar dla wszystkich, którzy chcą przekroczyć granicę - mówi Leszek Bajon w rozmowie z reporterem RMF FM Beniaminem Kubiak-Piłatem.
Starosta zwraca uwagę, że wielu mieszkańców Słubic pracuje i posyła swoje dzieci do szkoły po niemieckiej stronie granicy, a kontrole bardzo utrudniają normalne funkcjonowanie.
Dodaje również, że jego zdaniem nadchodzące wybory w Niemczech będą kluczowe dla tej części Europy. Zaznacza, że skrajnej prawicy zależy na bezpieczeństwie Niemiec, a nie bezpieczeństwie Europy.
To tak naprawdę wywołuje niepokój społeczny. Powoduje, że nasza integracja, nasze stosunki dobrosąsiedzkie z Niemcami stoją pod znakiem zapytania. My nie chcemy takich sytuacji - dodała burmistrz.


