W ostatnim czasie chińskie samochody zrobiły spektakularny wjazd na europejskie drogi, zaliczając imponujący wzrost rejestracji. Jak podaje "Puls Biznesu" oraz Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR, liczby te osiągnęły wartość czterocyfrową. Co stoi za tym fenomenem i czy możemy spodziewać się dalszego przyspieszenia? O tym opowiadał w internetowym Radiu RMF24 Paweł Rygas, dziennikarz motoryzacyjny Interii i autor kanału MotoPRawda na YouTube.
Paweł Rygas wskazuje, że jednym z czynników przyciągających europejskich konsumentów do chińskich marek jest atrakcyjna cena. Cena czyni cuda. Ale to nie są złe samochody - mówi Drygas, podkreślając, że chińscy producenci zdecydowanie wyszli z cienia i oferują już pojazdy, które pod względem jakości wykonania, wyposażenia oraz technologii mogą śmiało konkurować z europejskimi.
Dyskusja dotyka również szerszego kontekstu, jakim jest wojna handlowa między USA a Chinami oraz europejski Zielony Ład. Rygas zauważa, że obecne europejskie normy emisji spalin i kary za przekroczenie emisji CO2 stanowią wyzwanie dla rozwoju europejskiej motoryzacji.
Niestety Zielony Ład niszczy motoryzację na naszym kontynencie - komentuje ekspert. W kontekście planów naprawczych dla europejskiej motoryzacji musimy znaleźć równowagę, która pozwoli europejskim producentom na nadrobienie zaległości technologicznych i komercyjnych - dodaje gość Radia RMF24.
Interesującym przykładem zmian jest decyzja Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej w Katowicach o zakupie 30 nowych autobusów miejskich chińskiej marki YuTong za blisko 117 milionów złotych. Rygas uważa, że nie jest to epizod, a raczej wyraźny sygnał, że chińskie pojazdy zyskują na znaczeniu także w komunikacji publicznej.
Paweł Rygas podkreśla, że choć nie chodzi o lobbowanie za chińskimi markami, to trudno ignorować fakt, iż samochody z Dalekiego Wschodu stają się coraz bardziej popularne w Polsce i Europie. Na przykład chiński model jest siódmym najlepiej sprzedającym się dzisiaj samochodem dla klientów indywidualnych w Polsce - mówi ekspert.
Według niego to świadczy o rosnącej sile chińskiej motoryzacji na globalnym rynku.