Mieszkańcy zrewitalizowanego, łódzkiego osiedla Księży Młyn od stycznia mają płacić wyższy czynsz. Miasto podwyżkę tłumaczy „urealnieniem kosztów”, a lokatorzy mieszkań mówią o usterkach, które nie są usuwane i podkreślają, że nie stać ich na opłacanie wysokich rachunków.

Toaleta w mieszkaniu to nie luksus

Tu są osoby, które mają niską emeryturę i nie poradzą sobie z kosztami - mówi naszej reporterce pani Anita z Księżego Młyna. Sąsiadka ma 2100 złotych emerytury, a czynszu 1800 złotych. To ja się pytam, z czego ona ma żyć? - pyta.

Mieszkania są w fatalnym stanie, zwłaszcza na parterach jest grzyb i nikt tych usterek nie usuwa - wskazuje kolejna mieszkanka osiedla.

Nam się zapada podłoga w przedpokoju, zgłosiliśmy ten fakt i usłyszeliśmy od administracji, że mamy za ciężkie meble - zaznacza pani Anita. I że musimy rozebrać szafę, bo po prostu ta podłoga nie wytrzyma. No więc ja zadałam pytanie: to co, mamy żyć na kartonach? - dodaje.

Domy z historią

Protestujący lokatorzy Księżego Młyna mieszkają w famułach, czyli łódzkich domach familijnych, wybudowanych w XIX wieku dla robotników pracujących u dawnych fabrykantów. Budynki zostały wyremontowane w ramach kompleksowej rewitalizacji tego terenu. Dziś klimatyczne osiedle przyciąga turystów i szkolne wycieczki.

Ludzie nam tu zaglądają w okna, do korytarza, przewodnicy mówią przez głośniki - mówi nam pan Kazimierz. Zaznacza, że mieszkańcy dostali informację, że nie będą mogli wykupić swoich lokali, choć wcześniej sprawę przedstawiano inaczej. A teraz jeszcze mamy więcej płacić, niby za luksusy. A to nieprawda, że luksusy, bo ta cała rewitalizacja została zrobiona po łebkach. Na przykład belki położyli bez żadnych podkładów, nie ma izolacji i nawet jeśli ktoś chodzi boso, to u nas dudni jak w pudle rezonansowym. Kiedy dzieciaki biegały na górze i pies za nimi, to mi się żyrandol bujał - opowiada.

Problem zgłosił administracji. Usłyszałem, że dzieci wyrosną. A ja przecież nie mam pretensji do sąsiadów, że normalnie żyją, po prostu strop od początku nie był dobrze zrobiony - żali się mężczyzna.

Ci, którzy żyją na parterach, słyszą dokładnie, z zegarkiem w ręku, o której sąsiad idzie do toalety, kiedy kaszlnął - opowiada pani Matylda. To jaki to luksus? - komentuje.

To urealnienie kosztów - twierdzi miasto

Prezes Łódzkich Nieruchomości uważa, że mieszkańcy zrewitalizowanych budynków domagają się podobnych opłat, jakie ponoszą lokatorzy nieruchomości, które nie zostały zrewitalizowane.

Rozumiem, że nie chcą płacić za wyższy standard, natomiast miasto zainwestowało w rewitalizację ponad miliard złotych, żeby doprowadzić ciepło, wymienić okna, drzwi, wyremontować generalnie całe te budynki - wymienia Mariusz Łysio.

Przy okazji protestu mieszkańców przed Urzędem Miejskim, 9 grudnia tego roku, prezes Łysio zaznaczał, że trzeba płacić za panią sprzątającą, elektryka, hydraulika, przeglądy, różnego rodzaju pogotowia techniczne, serwisy, pielęgnację zieleni i odbiór odpadów, które też są coraz droższe i podkreślał: Podwyżka trzydzieści trzy procent dokładnie, jeżeli chodzi o czynsz, to ja uważam, że to nie jest to podwyżka, tylko bardziej urealnienie kosztów związanych z zarządzaniem i administrowaniem w ogóle nieruchomościami.

Mieszkańcy są oburzeni.

Co to ma być ten wyższy standard? Czy to ma być fakt, że mamy toaletę w mieszkaniu, a nie na podwórku, a w kranie bieżącą wodę? - mówi jeden z mieszkańców Księżego Młyna. Przecież mamy XXI wiek, to nie są jakieś nadzwyczajne warunki - dodał.

Wcześniej mieszkaliśmy w innej dzielnicy Łodzi, na Górnej, ale tam nasza kamienica ze starości zaczęła się walić, więc staraliśmy się o mieszkanie - mówi naszej reporterce pani Anita. Mam niepełnosprawną mamę, jeszcze nieletniego syna, mieszkaliśmy na 22 metrach w pięć osób bez żadnych wygód. Nie było wody, toaleta na podwórku, więc kiedy dostaliśmy propozycję mieszkania tutaj, na Księżym Młynie, to stwierdziłyśmy z córką, że trafiliśmy chyba do pałacu, bo i przestrzeń, wreszcie łazienka, ciepła woda, ogrzewanie na miejscu, nie trzeba w piecu palić. Ale pod koniec ubiegłego roku zaczęły wychodzić usterki - opowiada.

Wilgoć, grzyb, pękające ściany, brak wyciszenia między piętrami - o takich problemach z lokalami mieszkańcy mówią nam najczęściej. O problemach, które nie są usuwane - co potwierdza prezes Łódzkich Nieruchomości.

Zgadzam się z częścią zarzutów, że mamy do czynienia z dosyć dużą skalą usterek i awarii na Księżym Młynie, które są nie usuwane w terminie, bądź nie są usuwane wcale - przyznaje Mariusz Łysio.  

Prezes podkreślił, że od miesiąca Łódzkie Nieruchomości posiadają specjalne pełnomocnictwo od prezydent miasta do realizowania wszystkich obowiązków związanych z gwarancją. Wcześniej robiliśmy to za pośrednictwem Zarządu Inwestycji Miejskich. Natomiast ta formuła, jak widać, się nie sprawdziła. Naliczamy kary, monitorujemy, czy firmy zgodnie z umowami w ciągu dwóch tygodni czy miesiąca usuwają to, do czego zostały zobowiązane. Jeśli nie, to będziemy spieniężać polisy należytego wykonania kontraktu, będziemy naliczać kary umowne, będziemy szli do sądu - dodaje. 

Rewitalizacja zbyt droga dla ludzi?

Mieszkańcy Księżego Młyna z obawą spoglądają w przyszłość.

To nie jest 20 procent podwyżki, tylko podnieśli czynsz, w moim przypadku dokładnie o 32 procent, a w tych później oddanych kamienicach nawet o 43 procent - podlicza pan Kazimierz. A według prawa wszyscy jesteśmy równi - zaznacza.

Usłyszeliśmy, że można złożyć wnioski do Zarządu Lokali Miejskich w Łodzi o obniżenie czynszu, ale żeby obniżyć ten czynsz, trzeba mieć bardzo niskie dochody - tłumaczy nam lokatorka osiedla.  Jednocześnie podkreśliła, że osoby z niskim dochodem raczej nie otrzymały mieszkania na osiedlu, bo przed przyznaniem lokalu konieczne było dostarczenie zaświadczenie o dochodach. Chodziło o to, żeby dać mieszania tym osobom, które będzie stać na utrzymanie.

Łódzkie Stowarzyszenie Lokatorów ocenia, że ze strony miasta nie ma realnej, systemowej odpowiedzi na problemy.

"Jedyne co proponują to złożenie wniosku po ulgę, która wyklucza się z dodatkiem mieszkaniowym, ma ten sam limit co zniżki za np. mieszkanie w budynku wyłączonym z użytkowania i nie dotyczy umów najmu socjalnego. Przez takie kryteria jest to rozwiązanie dla bardzo małego grona osób (w 2023 i 2024 roku pozytywnie rozpatrzono wnioski 60 lokatorów)" - pisze na stronie ŁSL.

Do Urzędu Miasta w Łodzi trafiło pismo wzywające do uchylenia zapisów dotyczących czynników podwyższających czynsz oraz przedstawienie mieszkańcom pełnej kalkulacji kosztów, które miałyby uzasadniać podwyżkę dla lokali na obszarze Specjalnej Strefy Rewitalizacji, która zdaniem stowarzyszenia, jest bezzasadna.

"Wzrost czynszu o 20 proc. wyłącznie z tytułu położenia lokalu w 'zasobie zrewitalizowanym' nie ma podstawy w ustawach. Nie wynika on ani z ustawy o rewitalizacji, ani z ustawy o ochronie praw lokatorów. Rewitalizacja ustawowo (art 3 ust 2. pkt 2) ustawy z dnia 9 października 2015 r. o rewitalizacji) ma zapobiegać wykluczeniu społecznemu. Rewitalizacja w założeniu ma poprawiać warunki życia mieszkańców, a nie podnosić im kosztów mieszkania ponad możliwości finansowe" - czytamy.

Lepiej nam było przed rewitalizacją

Mieszkańcy Księżego Młyna z nostalgią wspominają czas sprzed zmian.

Dzieci się kładły na kocykach, na trawniki, bo były czyste - mówi pan Kazimierz. A teraz ludzie z różnych stron przychodzą z psami, po których nie sprzątają. Do lokali przyjeżdżają klienci, więc ciężko jest zaparkować samochód. Z klombów, o które dbamy, wyrywają kwiaty. Nawet na ławce nie można posiedzieć, bo jest zajmowana, więc trzeba czekać, aż się zwolni - zaznacza.

Dużo hałasu jest teraz, nie ma tego spokoju, co wcześniej - podkreśla jedna z kobiet. Wycieczki są od rana, hałaśliwe, młodzież zatrzaskuje nam lufciki w oknach, a przewodnicy mówią przez megafony od rana. Jeśli miałabym to w jednym zdaniu powiedzieć, to nie mamy spokoju. Powinno być tak, jak sobie miasto życzy. Nie wiem, może powinniśmy udostępnić też turystom mieszkania do zwiedzania, skoro mieszkamy w zabytku?

Opracowanie: