W lesie w Wygiełzowie (Łódzkie) przypadkowe osoby uwolniły z wnyków sarnę. Wezwani na miejsce policjanci, idąc po śladach butów i opon roweru dotarli do posesji dwóch mężczyzn, którzy odpowiedzą teraz za kłusownictwo i uśmiercanie zwierząt.

Mężczyznom grozi kara do 5 lat więzienia.

Grupa dochodzeniowo-śledcza, która pracowała w lesie w miejscowości Wygiełzów oprócz wnyków, w których uwięziona była sarna natrafili na trzy kolejne miejsca, gdzie rozstawione były sidła.

Ostatecznie, po blisko 3 kilometrach wędrówki, ślady doprowadziły policjantów do posesji, w której zamieszkiwał 64-latek, jednak mężczyzna wszystkiemu zaprzeczył. Szybko okazało się, że kłamał - informuje nadkom. Iwona Kaszewska, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Bełchatowie.

Podczas przeszukania posesji policjanci znaleźli porcje mięsa, a przekopując ściernisko przed budynkiem ujawnili także części ciała zwierzyny. Mężczyzna został zatrzymany.

Ślady opon rowerowych po kolejnych 2 kilometrach doprowadziły funkcjonariuszy do miejsca zamieszkania kolejnego sprawcy. 60-latek miał dwie misy mięsa. Policjanci znaleźli też buty, których protektor na podeszwie odpowiadał śladom zabezpieczonym w lesie.

Na podstawie zebranych dowodów mężczyznom przedstawiono zarzuty złamania prawa łowieckiego i ustawy o ochronie zwierząt. Odpowiedzą za kłusownictwo i uśmiercanie zwierząt.