Sierżant z wydziału kryminalnego policji w Bełchatowie, wracając do domu po służbie, zauważył na przystanku autobusowym 53-latka, którego wygląd i ubiór odpowiadały rysopisowi sprawcy kradzieży. Mężczyzna miał przy sobie skradzioną gotówkę, około 10 tysięcy zł. Grozi mu teraz do 5 lat więzienia.

Do Komendy Powiatowej Policji w Bełchatowie wpłynęło zawiadomienie o kradzieży 10 tys. zł. Poszkodowanym był mężczyzna, który robiąc zakupy w jednym z osiedlowych marketów, przez nieuwagę zostawił na chwilę saszetkę z wypłaconą wcześniej gotówką.  

Kiedy zauważył zgubę, natychmiast wrócił w to miejsce, jednak po jego pieniądzach nie było już śladu.

Wezwany na miejsce patrol policji zabezpieczył monitoring z miejsca zdarzenia. Wstępnie ustalono, że saszetkę mógł ukraść mężczyzna, który obserwował rejon wejścia do marketu i w momencie nieuwagi poszkodowanego, zabrał pozostawione przez niego rzeczy.

Policjant z wydziału kryminalnego przyjmujący od pokrzywdzonego zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa zapamiętał wizerunek potencjalnego sprawcy kradzieży. Kilka godzin później, po zakończeniu służby, funkcjonariusz w drodze do domu zauważył na jednym z przystanków autobusowych mężczyznę, którego wygląd i ubiór odpowiadały rysopisowi podejrzewanego, czytamy w komunikacie łódzkiej policji.

"Wyraźnie zaskoczony i zdenerwowany"

Policjant poprosił mężczyznę o pokazanie zawartości kieszeni. Rozpoznany złodziej był wyraźnie zaskoczony i zdenerwowany. 

Zaprzeczał jakoby miał ukraść komuś pieniądze lub posiadać przy sobie większą ilość gotówki. Z kieszeni wyjmował jedynie bezwartościowe przedmioty. 

Dopiero po przeszukaniu okazało się, że ukrywał skradzione pieniądze, zrelacjonowała Wioletta Kotecka z Komendy Powiatowej Policji w Bełchatowie.

53-latek został zatrzymany do wyjaśnienia sprawy, a następnie przesłuchany w charakterze podejrzanego o popełnienie przestępstwa. 

Grozi mu teraz do 5 lat więzienia.