W małopolskim Libiążu na terenie kopalni Janina odbył się w poniedziałek protest górników. Po kilku godzinach rozmów z przedstawicielami Tauron Polska Energia ustalono, że negocjacje na temat gwarancji zatrudnienia od nowego roku w nowej spółce mają być kontynuowane jeszcze w tym tygodniu.

W poniedziałek rano obok bramy kolejowej kopalni Janina grupa około 20 osób zablokowała wyjazd pociągów z węglem z zakładu. 

Górnicy obawiają się zwolnień. Od stycznia, czyli za około miesiąc kopalnie należące do spółki Tauron mają znaleźć się w strukturach innej spółki należącej do Ministerstwa Aktywów Państwowych. 

Od nowego roku mamy wyjść z Tauronu. Niestety nie została podpisana z nami żadna umowa społeczna odnośnie do naszych miejsc pracy. Walczymy o to, żeby wszyscy pracownicy mieli zagwarantowane miejsce pracy - mówił reporterowi RMF FM Michał Piskorek ze związku zawodowego pracowników dołowych.

Zostaliśmy przez naszych prezesów zmuszeni do protestu - stwierdził Marcin Kania ze związku zawodowego "Solidarność" kopalni Janina. Chcemy być równo traktowani. Tak jak górnicy z PGG - dodał. 

"Praca na dole nie została zaburzona"

Rzecznik spółki Tauron Wydobycie informował, że praca w kopalni przebiegała normalnie. Rano odbyły się tzw. masówki, czyli akcja informacyjna związków zawodowych w zakładach górniczych. Praca na dole nie została zaburzona - mówił Marcin Maślak.

O godzinie 11:00 protestujący przystąpili do rozmów z przedstawicielami spółki Tauron Polska Energia. Po południu rozmowy te zostały zawieszone. Zakończyły się bez porozumienia. Strony mają wznowić rozmowy za kilka dni.