Wypadek, do którego doszło w sobotę w Byszycach pod Wieliczką (Małopolskie), spowodowany był odpadnięciem kosza od wozu strażackiego. Druhowie OSP nie wypadli z kosza, a spadli razem z nim - tak wynika ze wstępnych ustaleń policji. Upadku z wysokości nie przeżył jeden z mężczyzn, drugi jest w szpitalu.

Według pierwszych informacji PSP, druhowie wypadli z kosza na podnośniku wozu strażackiego. Okazuje się jednak, że byli w koszu, który odpadł od drabiny wozu strażackiego.

"Druhowie spadli razem z koszem. Samochód został zabezpieczony do oględzin, sprawdzany będzie jego stan techniczny" - powiedział PAP Bartosz Izdebski z małopolskiej policji. 

Podobne informacje przekazała PSP. "Nie wiadomo, czy kosz się odpiął, czy urwał" - dodał rzecznik małopolskiej PSP Hubert Ciepły. Dokładne przyczyny i okoliczności są ustalane z udziałem prokuratora i biegłego sądowego.

Z kosza na drabinie wozu strażackiego dwóch druhów OSP podcinało gałęzie. Samochód był wypożyczony od OSP Czarnochowice. 

Na miejsce przyleciał śmigłowiec LPR. 40-latkowi, mimo reanimacji, nie udało się przywrócić akcji serca i krążenia. 25-latek trafił do szpitala z pękniętą miednicą i obrażeniami klatki piersiowej. 

"Otrzymaliśmy informację ze szpitala, że jego życie nie jest zagrożone" - powiedział PAP rzecznik małopolskiej PSP.