Minionej nocy w województwie świętokrzyskim doszło do dwóch groźnych pożarów budynków mieszkalnych. Niestety, w wyniku jednego z nich dwie osoby zginęły. Strażacy apelują o montaż czujników dymu, które mogą uratować życie.
- Więcej aktualnych informacji z Polski i ze świata znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl
Do pierwszego pożaru doszło w niedzielę przed północą w Sandomierzu (Świętokrzyskie), w kamienicy przy ulicy Opatowskiej.
Na miejsce natychmiast skierowano cztery zastępy straży pożarnej, zespół ratownictwa medycznego oraz policję.
Podczas akcji gaśniczej strażacy ewakuowali z mieszkania dwie nieprzytomne osoby.
Strażacy z mieszkania ewakuowali dwie nieprzytomne osoby, wobec których wdrożyli resuscytację krążeniowo-oddechową. Niestety, po działaniach prowadzonych wspólnie z medykami, nie udało uratować się życia obu ewakuowanych z pożaru osób - przekazał rzecznik KP PSP w Kielcach Macin Bajur.
Pożar został opanowany i ugaszony.
Drugi pożar wybuchł tej samej nocy, przed godziną drugą, w miejscowości Kopiec w powiecie opatowskim.
Ogień objął budynek mieszkalny, jednak tym razem na szczęście obyło się bez ofiar śmiertelnych. Osoba zamieszkująca dom zdołała opuścić go przed przyjazdem strażaków.
Na miejscu działało sześć zastępów straży pożarnej.
Po tragicznych wydarzeniach służby kolejny raz apelują o montaż czujników dymu w domach i mieszkaniach. Te niewielkie urządzenia mogą uratować życie, ostrzegając domowników przed niebezpieczeństwem na czas.


