"Dla Rosji zdobycie złota w turnieju hokejowym to priorytet" - mówi Mariusz Czerkawski w rozmowie z RMF FM. Były zawodnik klubów NHL zauważa, że gwiazdy nie miały czasu na aklimatyzację w Soczi, bo najlepsza liga świata wstrzymała rozgrywki dopiero w niedzielę. Czerkawski wspomina też swój olimpijski występ w Albertville.

Patryk Serwański: Rosjanie sporo by dali, żeby zdobyć złoto w męskim turnieju hokeja.

Mariusz Czerkawski: Hokej jest dla nich bardzo ważny. Nawet Władimir Putin mówił o tym złocie w hokeju. Rosjanie od dawna nie potrafili wygrać na igrzyskach. Teraz grają u siebie pod ogromną presją. W Vancouver odpadli już w ćwierćfinale i na pewno zależy im na medalu. Warto pamiętać, że Putin ostatnio częściej był widywany nie w stroju judoki, tylko właśnie w hokejowym. Presja, zainteresowanie hokejem w Rosji są niebywałe.

Niesamowite wrażenie robi też hala, w której rozgrywane są hokejowe spotkania.

Ale widownia nie jest zbyt wielka. Hale w NHL mają teraz średnio ponad 20 tysięcy miejsc. Kiedy przed laty grałem w Szwecji, to już wtedy grałem przy 13 tysiącach fanów. Tak że wielkość trybun w Rosji nie robi wrażenia, ale sam obiekt jest bardzo okazały.

Tu się niby niewiele zmienia, ale kto będzie faworytem?  Poza Rosją oczywiście.

Nie trzeba być wielkim ekspertem, żeby wymienić choćby Kanadę czy USA, ale wydaje mi się, że będzie im ciężej niż na ostatnich igrzyskach. Ciekaw jestem gry Szwedów, Finów czy Szwajcarów. W maju zeszłego roku doszli do finału mistrzostw świata, gdzie przegrali właśnie ze Szwecją. Europejczycy mogą mieć na tym turnieju pewną przewagę nad graczami zza Oceanu, bo u nas gra się na szerszych lodowiskach. To wymusza zmianę taktyki, sposobu grania, rozwiązywania kwestii gry w przewadze.

Dopiero 9 lutego rozpoczęła się przerwa w rozgrywkach NHL. Czasu na przeniesienie się do Soczi niewiele. Treningi reprezentacji przed turniejem - praktycznie nierealne. Czy to może mieć wpływ na poziom turnieju, przynajmniej na początku?

Zawodnicy z NHL przylecieli do Soczi prywatnymi samolotami. Wszystko przygotowano perfekcyjnie, ale różnica czasu ma wpływ. Snu się nie oszuka. Są tabletki, które pomogą zasnąć, ale potem trzeba się jeszcze obudzić. Jasne, że łatwiej było wszystkim w Vancouver. Tu jest więcej kłopotów, ale ci najlepsi są przygotowani do podróży i walki na sto procent. Pewnie będą małe kłopoty, ale my na tafli obejrzymy tylko hokej na najwyższym poziomie.

Kto może być największą gwiazdą w Soczi?

Na pewno Aleksander Owieczkin, który dogadał się już wcześniej w klubie i nawet gdyby gracze z NHL nie zostali zwolnieni na igrzyska, to on i tak przyjechałby do Soczi. Oczy wszystkich będą skierowane na niego, bo to on ma poprowadzić Rosję do złota.

Pan też grał na igrzyskach - w 1992 roku w Albertville. To nie był porywający turniej w wykonaniu biało-czerwonych.

Mieliśmy naprawdę ciężkich rywali. Wtedy zresztą złoto zdobyła Rosja. Kawał czasu, a dla nas ostatni występ na igrzyskach. Dziś dałbym dużo, żeby Polska była 11. drużyną świata. Teraz nie możemy liczyć na medale czy walkę ze światową czołówką. To złożony problem. Mało kto się obecnie w naszym kraju interesuje hokejem. 

Minęło ponad 20 lat od tych francuskich igrzysk. Miał pan wspaniałą sportową karierę, Albertville też pan wspomina?

Zna pan odpowiedź. To było niesamowite przeżycie w wieku 20 lat pojechać na igrzyska. Cieszę się, że jestem olimpijczykiem. Wtedy nie spodziewałem się, że to pierwszy i ostatni występ na igrzyskach. Myślę o tym z ogromnym sentymentem.

Brakuje panu trochę olimpijskiej bramki?

W meczu z Włochami miałem zaliczoną asystę, więc zaistniałem w protokole. Podobnie było w Meczu Gwiazd NHL, gdzie też skończyło się asystą. Może nie zaliczyłbym tych bramek do takiej kropki nad i w mojej karierze. Brakuje na pewno Pucharu Stanley'a. Miałem na to szansę w Boston Bruins czy New York Islanders, ale przegrywaliśmy w play-offach. Niestety sukcesy z reprezentacją pozostały na zawsze tylko w sferze marzeń. Parę oddanych strzałów oddałbym z perspektywy lat inaczej, ale całą karierę wspominam bardzo dobrze. Podobnie jak igrzyska w Albertville.

Są na igrzyskach zawodnicy, którzy są w podobnym wieku co pan. Mam na myśli Teemu Selanne.

On będzie miał wielki wpływ na grę Finów. Grałem w NHL przeciwko niemu wiele razy. Podobny status w czeskiej ekipie będzie miał dwa lata młodszy Jaromir Jagr. Jest kilku zawodników, którzy nawet w takim wieku potrafią grać wspaniale, ale oczywiście mają teraz inne zadania w drużynie niż kilkanaście lat temu. Miło się ogląda tą ich pasję i determinację, by walczyć z o wiele młodszymi kolegami. Pewnie pomaga im to, że hokej w Finlandii czy Czechach to bardzo popularna dyscyplina. Wszyscy cię wspierają, wszyscy kibicują. To nakręca.