Kamil Stoch zaśpiewał w Innsbrucku Mazurka Dąbrowskiego. Tak, tak: zaśpiewał! Gospodarze zawodów naprawili wpadkę organizatorów noworocznego konkursu w Garmisch-Partenkirchen, gdzie polski hymn zagrano tak wolno, że nasz skoczek zdecydował się jedynie go wysłuchać.

Błąd gospodarzy niemieckiego konkursu wywołał w internecie lawinę komentarzy. Pojawiły się oczywiście odwołania do słynnego wykonania Edyty Górniak podczas piłkarskich MŚ w Korei Południowej i Japonii.

W środę, po kwalifikacjach do trzeciego konkursu Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku, za pomyłkę przeprosili w rozmowie z dyrektorem sportowym PZN Adamem Małyszem szef Pucharu Świata Walter Hofer i koordynator ds. mediów Horst Nilgen.

Oni sami byli zszokowani i przeprosili, choć nie mieli za co. Zrobili to w imieniu organizatorów. Nie wiedzieli, skąd wzięła się taka wersja, pytali mnie nawet, czy coś było ze słowami. Te się zgadzały, ale to brzmiało jak marsz pogrzebowy. Dostaliśmy w Związku sygnał z ministerstwa, dostałem nawet na maila właściwą wersję hymnu, ale Horst już sam sobie załatwił. Puścił mi do sprawdzenia i potwierdziłem, że jest w porządku - relacjonował Małysz.

Faktycznie, była w porządku, a uśmiechnięty Kamil Stoch i polscy kibice wspólnie odśpiewali hymn.

Przed skoczkami jeszcze jedna odsłona Turnieju Czterech Skoczni: w sobotę powalczą w Bischofshofen. Przed tymi zawodami Kamil Stoch jest liderem klasyfikacji generalnej cyklu, mając 64,5 pkt przewagi nad drugim w stawce Niemcem Andreasem Wellingerem.

(e)