Wygrana Kamila w Plebiscycie Przeglądu Sportowego mnie zaskoczyła – przyznał w rozmowie z RMF FM prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner. Jego zdaniem Kamil Stoch będzie gotowy na kolejne wyzwania w tym sezonie, a dobrą formę zdoła utrzymać w najbliższych tygodniach. "Będzie gotowy na wszystkie imprezy. Także na zawody w Zakopanem, które będą dla niego wyjątkowo ciężkie. Będziemy mu musieli stworzyć jakąś osłonę. Ludzie go teraz zaczęli kochać jak Adama. Ta miłość do sportowca potrafi być destrukcyjna. Ja wiem, że sukcesy wywołują te uczucia kibiców, ale sportowiec potrzebuje spokoju, by móc wygrywać dla siebie i właśnie dla fanów. Dlatego nie zazdroszczę Kamilowi" - stwierdził Tajner.

Jan Kałucki, RMF FM: Spodziewaliśmy się, że Kamil Stoch wygra Turniej Czterech Skoczni, ale że wygra Plebiscyt Przeglądu Sportowego - przyznam, że tego nie przewidziałem.

Apoloniusz Tajner, prezes Polskiego Związku Narciarskiego: Ja też. Miał przecież bardzo wymagających rywali, jak choćby Robert Lewandowski. Ten wynik to dla mnie jednak zaskoczenie, chociaż trochę to rozumiem. Internauci mogli głosować do ostatniej chwili i być może włączyli się do głosowania wybierając Kamila na ostatniej prostej. Chociaż pamiętajmy, że w 2017 roku Kamil też wygrał Turniej, wywalczył złoty medal mistrzostw świata w drużynie, był drugi w Pucharze Świata. To wszystko ważne sukcesy i duże osiągnięcia. Wygrana Kamila w Plebiscycie bardzo cieszy, bo to fajny, skromny chłopak. Zresztą już pracuje na swoją pozycję w Plebiscycie za rok.

Ten 2018 rok zaczął się w najlepszy możliwy sposób. Czy to taki dobry prognostyk przed kolejnymi wyzwaniami jak puchar świata w Zakopanem, mistrzostwach świata w lotach i oczywiście igrzyska?

To jest bardzo dobry prognostyk. Kamil jest w bardzo wysokiej formie, skacze bardzo powtarzalnie. Ta dyspozycja utrzyma się do końca sezonu. Nie widzę tu zagrożenia. Fizycznie na pewno wytrzyma, bo jest dobrze przygotowany, podobnie jak cała grupa. Niektórzy koledzy potrzebują pewnie jakichś ruchów, o których zdecydują trenerzy. Kamil nie. Będzie gotowy na wszystkie imprezy. Także na zawody w Zakopanem, które będą dla niego wyjątkowo ciężkie. Będziemy mu musieli stworzyć jakąś osłonę.


Dlaczego?

Popularność. Ludzie go teraz zaczęli kochać jak Adama. Ta miłość do sportowca potrafi być destrukcyjna. Ja wiem, że sukcesy wywołują te uczucia kibiców, ale sportowiec potrzebuje spokoju, by móc wygrywać dla siebie i właśnie dla fanów. Dlatego nie zazdroszczę Kamilowi. Popularność będzie miał ogromną, a wiem, że Kamila można kochać jak Adama - nie tylko za sukcesy, ale też za to jakim jest człowiekiem.

Wyróżnienie na gali Przeglądu Sportowego otrzymał też Stefan Horngacher - został wybrany trenerem roku. Czy nie musimy się obawiać o przyszłość Austriaka? Zostanie z naszymi skoczkami na dłużej?

Horngacherowi udało się z grupy indywidualistów stworzyć zespół. Skoki to sport indywidualny, ale zespołowe wsparcie i współpraca spowodowały, że wszyscy podnieśli swój poziom. O Horngachera nie musimy się obawiać. Odniósł tu tyle sukcesów, że będzie chciał się dalej realizować. Rozmawialiśmy o tym w lipcu - zresztą na prośbę Kamila Stocha, by negocjacje zacząć odpowiednio wcześnie. Stefan był bardzo zadowolony. Nie chciał nic podpisywać. Zapewnił, że słowa umowa o kontynuacji współpracy wystarczy. Nie doszły do mnie słuchy, żeby ktoś skutecznie mógł do niego podchodzić, choć oczywiście pewnie dostaje propozycje.

Podkreśla pan, że Kamil Stoch jest w świetnej formie, ale on cały czas mówi, że zawsze można coś poprawić. Czy na igrzyska ta forma może być jeszcze lepsza?

Trudno powiedzieć. To, co potrafi to utrzyma, a jeśli jeszcze ma możliwość poprawienia się to ja nie mam możliwości, by to teraz ocenić. Wręcz nie mogę pojąć, że może być jeszcze lepiej. Poziom jest tak wysoki, że będzie to trudne. Mówię to z perspektywy osoby z dużym doświadczeniem trenerskim. Jeśli jednak trener podkreśla, że coś tam można poprawić czy robić lepiej to ufam słowom Horngachera. To autorytet i to on ma w tych sprawach rację.