"Chcemy pokazać jak najlepszy hokej, pokazać, że stać nas na wygranie z Węgrami i Włochami. A w meczu z Białorusią chcielibyśmy sprawić niespodziankę i miło zaskoczyć kibiców. Łatwo nie będzie, to bardzo mocny zespół, ale będziemy walczyć i gryźć lód" - mówi RMF FM Aron Chmielewski tuż przed turniejem Euro Ice Hockey Challenge w Gdańsku. "Cieszymy się, że możemy grać z takim zespołem, jakim jest Białoruś, bo tylko takie mecze mogą nas czegoś nauczyć" - podkreśla. Pytany, jak wyglądały treningi w czasie krótkiego zgrupowania, odpowiada: "Pracowaliśmy głównie nad tym, żeby poprawić zgranie. To jest największy problem: mamy za mało zgrupowań i za mało czasu, żeby się zgrać".

Edyta Bieńczak: Przed wami mocno obsadzony turniej. Zmierzycie z Białorusią, która w maju zagra w MŚ Elity. Podobnie Włosi. No i są jeszcze Węgrzy, którzy zagrają w MŚ Dywizji IA. Jakie cele stawiacie sobie przed tym turniejem?

Aron Chmielewski: Chcemy sprawić niespodziankę. Pokazać jak najlepszy hokej, pokazać, że stać nas na wygranie z Węgrami i Włochami. A niespodziankę chcielibyśmy sprawić w meczu z Białorusią i miło zaskoczyć kibiców.

Zastanawiałam się właśnie, czy chcecie się pokusić o taką niespodziankę. Łatwo nie będzie: Białoruś zajmuje 14. miejsce w rankingu IIHF, my jesteśmy dopiero na 23. pozycji. To spora różnica.

Jest to spora różnica. Ich zawodnicy występują w KHL-u, to bardzo dobra liga, mocni zawodnicy, bardzo mocny zespół. Natomiast my będziemy walczyć i gryźć lód, żeby wynik był jak najlepszy, jak najkorzystniejszy dla nas. Łatwo na pewno nie będzie, ale cieszymy się, że możemy grać z takim zespołem, jakim jest Białoruś, bo tylko takie mecze mogą nas czegoś nauczyć i wprowadzić nas do hokeja na wyższym poziomie.

Zaczynacie dzisiaj od spotkania z Włochami, a jutro są Węgrzy, którzy - wydaje się - są absolutnie w waszym zasięgu. Ostatnie mecze z Węgrami wprawdzie przegrywaliśmy, ale niewielką różnicą bramek.

Tak, Węgrzy są na podobnym poziomie. Grają oczywiście w wyższej Dywizji, natomiast są w naszym zasięgu. Przegrywaliśmy z nimi ostatnio jako reprezentacja, ale myślę, że na własnym lodowisku w Gdańsku uda nam się ich pokonać.

A co do Włochów - też z nimi wygrywaliśmy, więc czemu nie moglibyśmy wygrać i teraz.

Dołączyłeś do kadry, żeby zastąpić kontuzjowanego Leszka Laszkiewicza, obecnie chyba najlepszego hokeistę w polskiej lidze. Czujesz presję, żeby go godnie zastąpić?

To pytanie słyszałem już w Cracovii (uśmiech). A co do kadry - nie czuję żadnej presji z tego tytułu, natomiast czuję się trochę niekomfortowo, że zostałem powołany w takiej niemiłej sytuacji, jaką jest kontuzja Leszka. Ale będę starał się dołożyć swoją cegiełkę, żebyśmy jako drużyna zbudowali mur, żebyśmy byli superekipą, która pokaże się z jak najlepszej strony na tym turnieju, a mam nadzieję, że i na mistrzostwach świata wywalczy awans - tak bardzo upragniony zarówno przez zawodników, jak i kibiców.

Do Gdańska przyjechaliście po takim małym maratonie w lidze, bo graliście ostatnio częściej, żeby nadrobić zaległe mecze. Odczuwacie to, jest większe zmęczenie?

Faktycznie przez lokaut mieliśmy więcej meczów do rozegrania w krótszym czasie i jakieś zmęczenie się czuje. Natomiast hokej jest taką dyscypliną, że meczów zawsze jest dużo więcej niż w piłce nożnej. Ciężko pracowaliśmy latem, żeby być na to przygotowanym, i myślę, że ten jeden czy dwa mecze, które doszły przez lokaut nie zburzyły tego, na co pracowaliśmy. Ja nie czuję większego zmęczenia przez te dodatkowe mecze i myślę, że u innych jest podobnie.

Jak wyglądała wasza praca w czasie zgrupowania? Nie mieliście za wiele czasu, na czym się skupialiście?

Na pewno jest to za krótki czas, żeby dojść do jakiejkolwiek perfekcji, jeśli chodzi o zgranie. Pracowaliśmy głównie nad tym, żeby to zgranie poprawić. Nie ma czasu na to, żeby pracować nad kondycją, poza tym kondycję mamy, bo gramy cały czas ligę. Tak że trener głównie, ustalając piątki, starał się wypracować jakieś elementy taktyczne i zgranie zawodników z różnych drużyn, w których gra się różnym stylem. I to jest największy problem: że mamy za mało zgrupowań i za mało czasu, żeby się zgrać. I nad tym pracowaliśmy. Mam nadzieję, że ten czas wystarczy na to, żebyśmy osiągnęli jakiś dobry wynik w tym turnieju.

Atmosfera w kadrze jaka? Wracacie w rozmowach do niewesołej sytuacji w lidze, do konfliktu z PZHL-em, czy ten temat nie istnieje?

Staramy się omijać te tematy. A klimat w drużynie jest bardzo dobry. Trener motywuje nas do tego, żebyśmy jeden za drugim szli w ogień, tak że myślę, że to się przełoży na lód i będzie dobrze.

Gdybyś miał porównać styl pracy trenera Zacharkina i trenera Roháčka - jakie są podobieństwa, jakie różnice?

Myślę, że różni się styl gry, jaki chcą, by prezentowała drużyna, ponieważ w Czechach gra się inny hokej, w Rosji inny. Obaj trenerzy są wysokiej klasy specjalistami, profesjonalistami. Trener Roháček ma o tyle łatwiej, że pracuje z drużyną na co dzień. Natomiast jeśli chodzi o kadrę, to związek mamy taki, jaki mamy, i zgrupowania nie są tak często i są krótkie. Więc trener Zacharkin ma bardzo ciężkie zadanie, żeby stworzyć jakiś zespół, zgranie, żeby to wszystko funkcjonowało i miało ręce i nogi.

Na koniec chciałabym cię jeszcze zapytać o twoje medalowe typy na Soczi. Kogo widziałbyś na podium?

Myślę, że Rosja u siebie wygra. Na drugim miejscu obstawiam Kanadę, na trzecim Szwecję.