Strażnik pracujący w belgijskiej elektrowni atomowej został w czwartek zamordowany w Charleroi – podaje gazeta „La Derniere Heure”. Mężczyźnie miała też zostać skradziona karta uprawniająca do wejścia na teren elektrowni.

Strażnik został zastrzelony podczas spaceru ze swoim psem. Morderstwo jest tym bardziej niepokojące, że mężczyzna jest pracownikiem elektrowni atomowej. Zaginęła też jego wejściówka, dzięki której można wejść na teren obiektu. Karta została już zdezaktywowana.

Charleroi jest oddalone od Brukseli o około 50 kilometrów.

Agencja Reutera przypomina, że pod koniec ubiegłego roku służby, prowadząc dochodzenie w sprawie islamistycznych zamachów w Paryżu w listopadzie, trafiły na nagranie świadczące o tym, że śledzone były ruchu dyrektora belgijskiego programu badań jądrowych. Na trwającym kilka godzin nagraniu widać było m.in. drzwi jego domu w północnej Belgii oraz dyrektora programu atomowego wchodzącego i wychodzącego z budynku.

W Belgii wciąż obowiązuje wysoki stopień zagrożenia terrorystycznego po wtorkowym ataku. W samobójczych zamachach w Brukseli zginęło co najmniej 31 osób, a ok. 300 zostało rannych. Do wybuchów doszło na międzynarodowym lotnisku w Zaventem oraz na stacji metra w pobliżu siedzib instytucji Unii Europejskiej.

(az)