W Paryżu ruszył jeden z najgłośniejszych procesów w powojennej historii Francji. Sądzonych jest 20 islamistów, oskarżonych o zorganizowanie serii zamachów terrorystycznych w Paryżu, w których sześć lat temu zginęło 130 osób, a ponad 1300 zostało rannych.

W środę rozpoczął się proces 20 oskarżonych o współudział w atakach terrorystycznych z 13 listopada 2015 roku w Paryżu. To największy proces karny w historii Francji.

Zamachy, najkrwawsze w kraju od czasu II wojny światowej, doprowadziły do wprowadzenia tam pierwszego stanu wyjątkowego od 1961 roku.

Ostrzelane restauracje, masakra w Bataclan

Zamachowcy-samobójcy wysadzili się w powietrze przy stadionie Stade de France, ostrzelali z broni maszynowej tarasy sześciu restauracji i kawiarni w 10. i 11. dzielnicy stolicy oraz dokonali masakry w klubie muzycznym Bataclan.

Ataki rozpoczęły się około godz. 21:00. W krótkich odstępach czasu doszło do trzech eksplozji i sześciu strzelanin. Eksplozje miały miejsce przy Stade de France w północnej części Saint-Denis pod Paryżem. Najkrwawszy atak miał miejsce w klubie Bataclan, gdzie zamachowcy wzięli zakładników i starli się z policją. Funkcjonariusze przypuścili szturm na klub.

14 listopada Państwo Islamskie potwierdziło swój udział w atakach. Ówczesny prezydent Francji Francois Hollande nazwał ataki "aktem wojny" i wprowadził stan wyjątkowy.

Wyrok w maju przyszłego roku

To największy proces karny, jaki kiedykolwiek zorganizowano we Francji. Akt oskarżenia ma 348 stron. Zeznawać mają eksperci, funkcjonariusze, politycy, a nawet były prezydent Hollande. Wyrok spodziewany jest 24 lub 25 maja 2022 roku.

Akt oskarżenia skupia się m.in. na genezie zamachów. "Według informacji zebranych przez służby francuskie i zagraniczne Państwo Islamskie utworzyło w 2014 roku strukturę wyznaczoną do planowania i organizowania zamachów terrorystycznych za granicą" - napisano.

Kim byli zamachowcy

Od 2014 roku do sierpnia 2015 roku ta jednostka operacyjna przygotowywała zamach terrorystyczny na dużą skalę, posiadając własną bazę logistyczną m.in. w Belgii, którą tworzyli bracia El Bakraoui oraz kuzyni szefa komórki terrorystycznej. Przywódcą terrorystów i przeprowadzanych atak 13 listopada miał być Abdelhamid Abaaoud, znany belgijskim służbom od 2014 roku.

Terroryści byli transportowani z fałszywymi belgijskimi dowodami osobistymi z Węgier lub Niemiec do Belgii przez Salaha Abdeslama i ukrywani w pomieszczeniach wynajmowanych przez belgijską komórkę ISIS.

Od 1 września do 14 października 2015 roku co najmniej 12 dżihadystów z Syrii przybyło do Belgii w pięciu grupach i przeniosło do czterech kryjówek - ustalili śledczy. W tym czasie terroryści gromadzili broń i materiały wybuchowe.

Cele ataków zostały ustalone na kilka dni przed zamachami, a ostatnim etapem przygotowań było wynajęcie samochodów i lokali na kryjówki w regionie paryskim Ile-de-France oraz zakup telefonów. Kolejne ataki terrorystyczne we Francji miały być wymierzone w akademię wojskową Saint-Cyr, licea wojskowe, katolickie stowarzyszenie młodzieży, bar w Brukseli, szkoły w Belgii oraz "dziesiątki żłobków" - podali śledczy.

Przed paryskim sądem stanęło podczas procesu 14 oskarżonych, a sześciu (w tym pięciu uznanych za zmarłych) będzie sądzonych zaocznie.

Trzech oskarżonych pozostaje na wolności pod nadzorem sądowym. Dwunastu z 20 oskarżonych grozi dożywocie. Salaha Abdeslam, sądzony już wcześniej za strzelaninę na krótko przed aresztowaniem w Belgii w 2016 roku, zachowuje milczenie. "Nie boję się was, nie boję się waszych sojuszników, waszych współpracowników, ufam Allahowi i to wszystko, nie mam nic do dodania" - oświadczył w sądzie zamachowiec.