Belgijska policja zwolniła po południu pięć osób, zatrzymanych od niedzielnego wieczoru w Brukseli w związku z zamachami w Paryżu. Informację przekazała prokuratura federalna. "Dochodzenie jest kontynuowane bez przeszkód" - napisano w komunikacie. Nie sprecyzowano, kim byli zatrzymani ani z jakiego powodu śledczy chcieli ich przesłuchać.

Belgijska policja zwolniła po południu pięć osób, zatrzymanych od niedzielnego wieczoru w Brukseli w związku z zamachami w Paryżu. Informację przekazała prokuratura federalna. "Dochodzenie jest kontynuowane bez przeszkód" - napisano w komunikacie. Nie sprecyzowano, kim byli zatrzymani ani z jakiego powodu śledczy chcieli ich przesłuchać.
Belgijscy żołnierze na stacji metra w Brukseli /LAURENT DUBRULE /PAP/EPA

W niedzielę wieczorem zatrzymane zostały trzy osoby, w tym dwóch braci, a w poniedziałek rano w ramach nowego przeszukania w tym samym śledztwie - dwie kolejne osoby. Po przesłuchaniu całą piątkę zwolniono.

Wcześniej podawano, że operacja ma związek z paryskimi zamachami, ale nie bezpośrednio z poszukiwaniami głównego podejrzanego, który pozostaje na wolności - Salaha Abdeslama. Informowano, że podstawę do przeszukań w niedzielę wieczorem uzyskano na podstawie analizy billingów telefonicznych.

Z informacji podanych przez władze francuskie wiadomo, że Abdeslam przez cztery pierwsze godziny po atakach ukrywał się, a następnie zadzwonił do znajomych - Mohammeda Amriego i Hamzy Attou - by po niego przyjechali. Następnie wszyscy udali się do Brukseli. Po drodze byli kontrolowani przez policję we francuskim Cambrai, ale nie zostali zatrzymani, bo służby nie znały wówczas tożsamości sprawców zamachów.

W rezultacie serii ataków przeprowadzonych 13 listopada w różnych częściach Paryża zginęło 130 osób, a około 350 zostało rannych. Do zamachów przyznało się Państwo Islamskie.

(edbie)