Flagi przepasane kirem i spuszczone do połowy masztu powiewają na budynku urzędu gminy w Złocieńcu w Zachodniopomorskiem. To pracownicy tamtejszego nadleśnictwa i ich rodziny zostali poszkodowani w wypadku autobusu na obwodnicy Berlina. Niestety, 13 osób nie przeżyło katastrofy.

Rynek w Złocieńcu jest niemal pusty; do urzędu gminy, gdzie flagi zostały przepasane kirem i opuszczone do połowy masztu, nikt nie przychodzi. Urzędniczki przez telefon tłumaczą, że nie mają żadnych nowych informacji na temat wypadku; nie wiedzą, kto został ranny, kto stracił życie - znają tylko listę pasażerów feralnej wycieczki.

Przed budynkiem Nadleśnictwa Złocieniec, skąd przed tygodniem wyruszyła wycieczka do Katalonii, płoną znicze. Na razie to kilkanaście świeczek, ale przez cały czas przed budynek przychodzą sąsiedzi, znajomi, bliscy poszkodowanych. Mówią o niewyobrażalnej tragedii; zapalając znicze chcą pożegnać się z tymi, którzy do Złocieńca już nie wrócą.

W wypadku na autostradzie A10 na odcinku pomiędzy Rangsdorf i Schoenefeld zginęło 13 osób, 29 zostało rannych.