Naukowcy doszli do wniosku, że wyciek ten powstał z przyczyn naturalnych - tak koncern BP komentuje nowy wyciek ropy ze złóż Macondo w Zatoce Meksykańskiej. Doszło do niego około 3 kilometrów od platformy wiertniczej, która uległa katastrofie. Firma paliwowa zaznaczyła, że po założeniu na uszkodzony odwiert nowej kopuły po raz pierwszy od blisko trzech miesięcy ropa przestała z niego wyciekać.

Jednak amerykańskie władze federalne poinformowały, że ropa wypływa nadal z instalacji BP, którą usiłowano uszczelnić za pomocą kopuły. Emerytowany admirał straży przybrzeżnej USA Thad Allen powiedział, że przecieki te nie stanowią na razie poważnego problemu, a kopuła zostanie pozostawiona na miejscu. Również zdaniem Allena wyciek usytuowany nieco ponad trzy kilometra od instalacji BP prawdopodobnie nie ma związku ze zniszczoną instalacją BP.

Wyciek ropy ze złoża pod dniem Zatoki Meksykańskiej to największa w historii USA katastrofa ekologiczna. Każdego dnia do morza mogło wypłynąć ponad 8 tysięcy ton ropy naftowej.