​Prokuratorzy muszą być apolityczni i niezależni. Mają obowiązek bronić praw i wolności obywateli, a nie angażować się w spory polityczne i partyjne - napisała Prokuratura Krajowa w komunikacie odnoszącym się do umorzenia śledztwa ws. wyborów prezydenckich. Wobec Ewy Wrzosek, która zajmowała się dochodzeniem, będzie wszczęte postępowanie dyscyplinarne.

W czwartek media poinformowały, że Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów wszczęła dochodzenie ws. wyborów prezydenckich. Śledczy chcieli zbadać, czy ich organizacja w trakcie pandemii koronawirusa "sprowadza niebezpieczeństwo zagrażające zdrowiu i życiu wielu osób".

Prokuratura powierzyła prowadzenie dochodzenia Komendzie Stołecznej Policji w Warszawie, "za wyjątkiem czynności przewidzianej do wyłącznej kompetencji prokuratura".

Po kilku godzinach od pojawienia się tej informacji prokuratura podała, że śledztwo umorzono.

W specjalnym komunikacie do sprawy odniosła się Prokuratura Krajowa. Zaznaczono w nim, że prokuratura "nie bierze udziału w życiu politycznym", a prokuratorzy muszą być "apolityczni i niezależni".

Śledztwo ws. wyborów wszczęła prokurator Ewa Wrzosek. Zdaniem PK naruszyła ona "w sposób rażący" fundamentalne zasady prokuratury. "Bierze udział w politycznych manifestacjach i inicjatywach oraz publicznie demonstruje swoje poglądy, naruszając powagę urzędu prokuratorskiego i zachowując się jak polityk w prokuratorskiej todze" - zaznaczono w komunikacie.

Zdaniem Prokuratury Krajowej, to "polityczny charakter i kontekst" miały wpływ na decyzję Wrzosek o wszczęciu śledztwa. "Decyzja nie miała podstaw, ponieważ nie doszło nawet do zdarzenia, które było powodem wszczęcia postępowania. Zasady, w tym termin, przeprowadzenia wyborów prezydenckich dopiero są przedmiotem prac legislacyjnych parlamentu" - napisano.

PK stwierdza także, że prokurator Wrzosek wszczynając dochodzenie "opierała się na przekazanym pocztą elektroniczną zawiadomieniu odwołującym się do publikacji w internetowym portalu polityczek.pl i skierowanym przeciwko rzecznikowi Prawa i Sprawiedliwości, który nie jest osobą odpowiedzialną za organizację wyborów". "Treść zawiadomienia nie wskazywała na uzasadnione podejrzenie popełniania jakiegokolwiek przestępstwa, co jest warunkiem koniecznym do wszczęcia śledztwa" - zaznaczono.

Prokuratura zaznacza także, że śledztwo wszczęto z "rażącym naruszeniem art. 303 Kodeksu karnego, nie przeprowadzając prawidłowo czynności sprawdzających". W związku ze sprawą PK poleciła wszcząć postępowanie dyscyplinarne wobec Ewy Wrzosek.

Sama Ewa Wrzosek wcześniej nie wykluczała, że zostanie wszczęte postępowanie wyjaśniające. W przeszłości pewne działania wobec mojej osoby były podejmowane właśnie za różnego rodzaju czynności, które nie spotkały się z uznaniem przełożonych - mówiła w rozmowie z RMF FM. 

Śledztwo umorzyła prokurator, której nie było w pracy

Jak informował Onet, śledztwo ws. wyborów zostało umorzone przez Edytę Dudzińską, zastępcę Prokuratora Rejonowego Warszawa-Mokotów.

Dodatkowy aspekt tej sprawy jest taki, że pani prokurator nie było wczoraj w pracy, więc chyba w trybie ekstraordynaryjnym, już po godzinach urzędowania, pojawiła się w prokuraturze i wówczas tę decyzję podjęła. To oznacza, że z tych trzech godzin, czas na podjęcie decyzji o umorzenie jeszcze bardziej się skrócił - mówiła Ewa Wrzosek.

Natomiast z moich informacji wynika, że pani prokurator (Edyta Dudzińska) wraz z aktami sprawy jest od wczesnych godzin porannych w prokuraturze okręgowej - dodaje Wrzosek.

Prokurator dodaje, że z czymś takim nie spotkała się "przez ponad 25 lat pracy". Kiedy kończyłam pracę wszystkie dokumenty były jeszcze w prokuraturze rejonowej, nie zdążyłam ich nawet przesłać do prokuratury okręgowej. Bardzo chciałabym poznać uzasadnienie tej decyzji i dowiedzieć się, jaka była podstawa prawna tego działania - mówi.

Rząd chce, by 10 maja odbyły się wybory korespondencyjne

Ostatnia nowelizacja kodeksu wyborczego zakłada, że rozszerzenie możliwości głosowania korespondencyjnego o osoby mające ponad 60 lat i te, które znajdują się w kwarantannie. Wcześniej prawo do takiej formy głosowania przysługiwało tylko osobom niepełnosprawnych.

Ponadto w związku z pandemią koronawirusa rząd chce, by zaplanowane na 10 maja wybory prezydenckie odbyły się w całości korespondencyjnie. Zgodnie z uchwaloną przez Sejm ustawą, głosowanie ma się odbyć bez przerwy od godz. 6 do godz. 20. W tych godzinach wyborcy - samodzielnie lub za pośrednictwem innej osoby - będą musieli umieścić kopertę zwrotną (z kartą do głosowania oraz podpisanym oświadczeniem o osobistym i tajnym oddaniu głosu) w specjalnie przygotowanej do tego celu nadawczej skrzynce pocztowej na terenie gminy, w której widnieją w spisie wyborców.

Według przepisów, operator pocztowy obowiązany do świadczenia usług powszechnych - w terminie przypadającym od 7 dni do dnia przypadającego przez dniem wyborów - doręczy pakiet wyborczy bezpośrednio do oddawczej skrzynki pocztowej wyborcy na adres wskazany w spisie wyborców.

Ustawa autorstwa PiS zakładająca zorganizowanie wyborów prezydenckich w tym roku wyłącznie korespondencyjnie obecnie jest w Senacie. Marszałek Senatu Tomasz Grodzki zapowiedział, że Izba wykorzysta pełne 30 dni, jakie ma na zajęcie stanowiska w sprawie ustawy. W środę marszałek Grodzki poinformował, że obecnie do Senatu zaczynają spływać opinie ekspertów ws. przeprowadzenia wyborów prezydenckich 10 maja.