W drugim dniu konwencji Partii Demokratycznej delegaci z 50 stanów i siedmiu amerykańskich terytoriów wybrali Joe Bidena na kandydata ugrupowania w wyborach prezydenckich. Na konwencji przemawiali m.in. byli przywódcy USA Bill Clinton i Jimmy Carter. Wybory prezydenckie w USA odbędą się 3 listopada. 77-letni Biden zmierzy się w nich z obecnie urzędującym prezydentem Donaldem Trumpem.

W procesie wirtualnego podliczania głosów, nazwanego "Roll Call Across America", Biden otrzymał minimum wymaganych co najmniej 1991 głosów, kiedy 32 przekazała delegacja z jego stanu Delaware. Mniejszość Demokratów opowiedziała się za senatorem Bernie'm Sandersem.

"Dziękuję wam z głębi serca" - powiedział 77-letni Biden, przemawiający ze szkolnej biblioteki w Delaware.

We wtorek transmitowane na konwencji wystąpienia wygłosili m.in. byli demokratyczni prezydenci USA Bill Clinton i Jimmy Carter. Clinton poparł Bidena, nazywając go "gotowym do pracy prezydentem".

"To osoba twardo stąpająca po ziemi i wykonująca swoją pracę. To człowiek z misją: (wyznający zasadę) wziąć na siebie odpowiedzialność, nie zrzucać winy na innych; koncentrować się, nie rozpraszać; jednoczyć, a nie dzielić. Nasz wybór to Joe Biden" - mówił Clinton.

Oskarżył on urzędującego republikańskiego prezydenta Donalda Trumpa o bagatelizowanie kryzysu związanego z koronawirusem. Jego zdaniem pod presją nie sprostał on wyzwaniu.

"W takiej chwili Gabinet Owalny powinien być centrum dowodzenia. Zamiast tego jest to centrum burz, jest tylko chaos. Tylko jedna rzecz nigdy się nie zmienia - jego determinacja, by odmówić przyjęcia na siebie odpowiedzialności i zrzucić winę" - ocenił Clinton.

Ironicznie wezwał wyborców do wspierania Trumpa, jeśli chcą "prezydenta, który definiuje pracę jako codzienne spędzanie całych godzin na oglądaniu telewizji i atakowaniu ludzi w mediach społecznościowych".

95-letni Carter nie pojawił się przed kamerą. W nagraniu zapewniał zza kadru, że Biden ma "doświadczenie, charakter i przyzwoitość, aby zjednoczyć nas i przywrócić wielkość Ameryce". "Joe Biden musi być naszym następnym prezydentem" - przekonywał.

Żona demokratycznego kandydata na prezydenta dr Jill Biden, która jest nauczycielką akademicką, przypomniała, że w 1972 roku pierwsza żona oraz córka Bidena zginęły w wypadku samochodowym.

"Jak stworzyć całość z rozbitej rodziny? (...) W ten sam sposób, w jaki tworzysz cały naród. Z miłością i zrozumieniem oraz za pomocą małych, dobrych uczynków. Z odwagą i niezachwianą wiarą" - przekonywała.

Bidena poparli we wspólnym wystąpieniu także córka prezydenta Johna F. Kennedy'ego Caroline Kennedy oraz jej syn Jack Schlossberg.


Wysokie notowania Joe Bidena

Z ostatniego sondażu dla CNN wynika, że przewaga byłego wiceprezydenta USA Joe Bidena nad urzędującym prezydentem Donaldem Trumpem skurczyła się do 4 punktów proc.

Biorąc pod uwagę jedynie 15 kluczowych stanów USA, które w efekcie zdecydują o wyniku wyborów, przewaga Bidena jest jeszcze niższa i wynosi 1 punkt proc.

Większość ankietowanych wyborców ocenia Bidena lepiej niż Trumpa w niemal każdej kategorii - m.in. uczciwości, skuteczności czy empatii - poza "kondycją i ostrością umysłu", gdzie to 74-letni Trump ma niewielką przewagę nad 77-letnim Bidenem (48 proc. do 46 proc.). Mimo to większość wyborców Bidena (58 proc.) jest motywowanych głównie oddaniem głosu przeciwko obecnemu prezydentowi, a nie poparciem dla swojego kandydata. W przypadku wyborców Trumpa swój głos jako głos przeciwko Bidenowi interpretuje 29 proc. badanych.

Sondaż CNN znacząco odbiega od ostatnio przeprowadzonych badań. Według średniej z ostatnich sondaży ogólnokrajowych zebranych przez portal RealClearPolitics, Biden ma przewagę 7,5 punktu proc. nad Trumpem, jeśli chodzi o cały kraj, i 4,3 punktu proc. w decydujących stanach. Biden prowadzi również w stanach, w których Trump wygrał w 2016 r. - na Florydzie, w Pensylwanii, Michigan czy Ohio.