Na trzy dni przed zakończeniem kampanii spróbujmy narysować mapę. Mapę personalnego układu w przyszłej prezydenckiej kancelarii - w zależności od zwycięstwa jednego lub drugiego kandydata. Na początek - Bronisław Komorowski .

Dwa asy z tej talii już znamy. Marszałek zadeklarował, że zarówno powołany tuż po smoleńskiej tragedii szef jego kancelarii Jacek Michałowski, jak i szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego - generał Koziej pozostaną na stanowiskach.

Za Komorowskim do Pałacu poszliby też zapewne dwaj jego bliscy współpracownicy - szef sejmowego gabinetu - urzędnik zwany z racji wzrostu człowiekiem-górą Jaromir Sokołowski i dzisiejszy szef biura prasowego Sejmu - aktor, dziennikarz i rzecznik rządu Buzka - Krzysztof Luft.

Pozostałe nominacje są zagadką. Komorowski nie ma silnego partyjnego zaplecza i niewielu jest w Platformie polityków wprost z nim kojarzonych. Czy zaproponowałby coś szefowi swej kampanii Sławomirowi Nowakowi? Wypadałoby ,ale między panami nie ma czegoś co zwie się "chemią".

Tę "chemię" Komorowski ma z Palikotem, ale nie staje mi i chyba nie tylko mi wyobraźni, by zobaczyć go w Pałacu. Podejrzewam, że Komorowski wykonałby też jakieś gesty rozszerzające polityczną bazę jego kancelarii - może jakiś ukłon w stronę lewicy? Ale dziś na nazwiska jest jednak o tych parę dni za wcześnie....