Bez wątpienia 4 lipca urodzi się nowy prezydent, ale politycznych i hipotetycznych scenariuszy związanych z tym narodzinami jest co najmniej kilka. Negocjacje do jakich zasiądą teraz wygrani i przegrani mogą zrodzić zupełnie inny układ polityczny.

Gdyby Platformie Obywatelskiej udało się porozumieć z Grzegorzem Napieralskim, gdyby lider SLD wsparł Bronisława Komorowskiego, a równocześnie Waldemar Pawlak zwróciłby się ku Jarosławowi Kaczyńskiemu - to można by sobie wyobrazić sytuację, w której lewica wchodzi w miejsce ludowców do koalicji rządzącej.

Rozmowy PiS-u z przegranym Markiem Jurkiem i tymi politykami, którzy w geście sprzeciwu wystąpili kiedyś z PiS mogą z kolei doprowadzić do ponownego zjednoczenia ugrupowań postpisowskich. Klęska Andrzeja Olechowskiego też wiele mówi o szansach na budowę liberalnej alternatywy wobec Platformy - może więc pan Andrzej wróci na stare partyjne śmieci.

Stara teoria polskiej polityki mówi, że nic tak jak wybory prezydenckie nie przemeblowuje naszej sceny politycznej. Jeśli choć część z tych hipotez stanie się faktem, będzie to dowód na to że ta teoria jest wciąż prawdziwa .