Komitet wyborczy Jarosława Kaczyńskiego odwołał się od decyzji warszawskiego sądu, który orzekł wczoraj, że kandydat PiS ma sprostować swoją wypowiedź. Chodziło o słowa, jakoby Bronisław Komorowski chciał, by służba zdrowia została sprywatyzowana. Prezes PiS oświadczył, że jeżeli orzeczenie drugiej instancji będzie również dla niego niekorzystne, to jego sztab "zrobi wszystko, co jest zgodne z prawem". Wyrok - jutro o godzinie 15.

Zażalenie złożone przez komitet Kaczyńskiego - po sprawdzeniu, czy spełnia wymogi formalne - zostało przekazane do Sądu Apelacyjnego. Ten ostatni ma 24 godziny na wydanie rozstrzygnięcia. Sprawa będzie rozpozna na posiedzeniu niejawnym - bez udziału mediów i przedstawicieli stron.

Jak poinformował pełnomocnik finansowy komitetu wyborczego Kaczyńskiego, Stanisław Kostrzewski, w zażaleniu znajdują się zarzuty dotyczące rażącego naruszenia przepisów prawa procesowego, mające istotny wpływ na treść rozstrzygnięcia polegający na oddaleniu wniosków dowodowych. Wśród nieuwzględnionych dowodów Kostrzewski wymienił m.in. wypowiedzi medialne i wydruk z głosowań kandydata PO.

Kostrzewski dodał, że są też dowody wskazujące na tworzenie przez Komorowskiego i PO dokumentów programowych postulujących umożliwienie prywatyzacji jednostek służby zdrowia - m.in. wydruki dokumentu "Polska Obywatelska".

W apelacji jest też zarzut, że sąd nie zgodził się na przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego. Zdaniem Kostrzewskiego, prawo procesowe zostało naruszone również przez przekroczenie granicy swobodnej oceny dowodów na rzecz dowolnej ich oceny.

Wczoraj warszawski Sąd Okręgowy uznał, że kandydat PO opowiada się za komunalizacją, a nie za prywatyzacją służby zdrowia. Nakazał więc komitetowi wyborczemu Kaczyńskiego sprostowanie nieprawdziwej informacji w tej sprawie. Sprostowanie ma ukazać się w TVP1 i TVN, ma także zostać przesłane Polskiej Agencji Prasowej.

Sąd podkreślił też, że również Platforma Obywatelska w obowiązującym programie wyborczym z października 2007 roku nie opowiada się za sprywatyzowaniem służby zdrowia. A programu politycznego PO z maja 2007 - gdzie była mowa o prywatyzacji - nie można uznawać za poglądy Bronisława Komorowskiego jako kandydata na prezydenta.

Kaczyński: Chcę rozmawiać z Komorowskim, a nie z Kopacz

Kaczyński powiedział dziennikarzom, że chciałby w jutro wieczorem, na sam koniec kampanii, odbyć z Bronisławem Komorowskim debatę na temat służby zdrowia. Podkreślił, że zależy mu na dyskusji z Komorowskim, a nie z minister zdrowia Ewą Kopacz, która wyraziła gotowość do udziału w takiej debacie z kandydatem PiS.

Jeśli PO w ostatnim momencie zmieniła kandydata, nie wiem czy to jest możliwe z punktu widzenia prawnego, ale jeżeli się dowiem, że zmieniła, że teraz to Ewa Kopacz jest kandydatem na prezydenta, oczywiście mogę rozmawiać z Ewą Kopacz(...) Poważnie mówiąc chciałbym jednak rozmawiać z kandydatem na prezydenta - powiedział Kaczyński.

Kandydat PiS dodał, że podczas debaty chciałby przedstawić własną koncepcję na poprawę sytuacji w służbie zdrowia i spytać Komorowskiego, czy jako prezydent podpisałby tzw. ustawę o komercjalizacji służby zdrowia, która - jego zdaniem - wprost prowadzi do jej prywatyzacji. Jest o czym mówić. Społeczeństwo byłoby tą rozmową bardzo zainteresowane - powiedział Kaczyński.

Sztab kandydata PiS już wczoraj wyszedł z propozycją debaty z Komorowskim na temat ochrony zdrowia, która miałaby się odbyć w piątek wieczorem. Sztab kandydata PO odpowiedział, że debata jest możliwa pod dwoma warunkami: że Kaczyński wypełni orzeczenie sądu i przeprosi za rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji oraz że debata będzie dotyczyła również innych zagadnień nie tylko ochrony zdrowia.