Nie jestem człowiekiem, którego będą ustawiali panowie Bielan i Kaczyński. Nie zgadzam się na zmianę formuły debaty z dnia na dzień - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM Bronisław Komorowski. Z wczorajszej debaty jestem zadowolony, obudziłem się z poczuciem dobrze wykonanego zdania. Gen. Koziej nt. sytuacji polskich wojsk w Afganistanie napisał prawdę - smutną, ale jednak prawdę.

Konrad Piasecki: Obudził się pan z poczuciem tryumfu?

Bronisław Komorowski: Z poczuciem dobrze wykonanej pracy i satysfakcją.

Konrad Piasecki: Jarosław Kaczyński też mówi, że wygrał. Taki rytuał debat, prawda?

Bronisław Komorowski: Ja się sam nie chwalę. Powiedziałem, że obudziłem się z poczuciem dobrze wykonanej pracy...

Konrad Piasecki: Ale jak pan wyszedł z debaty, to...

Bronisław Komorowski: ...ale rozumiem, że pan Jarosław Kaczyński musi twierdzić, że wygrał. Zostawiam ocenę państwu i ekspertom.

Konrad Piasecki: Pan nie mówi: "wygrałem"? Pan nie mówi: "byłem lepszy"?

Bronisław Komorowski: Jestem zadowolony, bardzo nawet zadowolony z tego, co miało miejsce wczoraj - zarówno z punktu widzenia efektów politycznych, ale przede wszystkim z tego, że była to okazja do pokazania debaty, która jednak ujawniła parę istotnych różnic, ale - na czym mi szczególnie zależało - wskazała parę obszarów możliwej współpracy.

Konrad Piasecki: A uważa pan, że przed drugą debatą czy w czasie drugiej debaty należy coś zmienić w jej formule? Czy ta formuła była idealna?

Bronisław Komorowski: Ta formuła była taka, jaką wymusił sztab PiS-u. Dlatego że... pragnę przypomnieć, że poprzednio pan Jarosław Kaczyński w ogóle nie chciał uczestniczyć w debacie sam na sam ze mną i parę razy był nieobecny na debatach w szerszej formule. Ja, raz jeden jedyny zgodziłem się na formułę, którą wymusił PiS i telewizja publiczna PiS-owska. I wczoraj miało miejsce to samo. Ja rozumiem, że pan pije do interakcyjności.

Konrad Piasecki: Interakcji, bo mam wrażenie, że najciekawiej robiło się wtedy, gdy panowie zaczynaliście wymieniać między sobą poglądy.

Bronisław Komorowski: Ja się w tym w pełni zgadzam z panem, tylko tyle, że jeżeli pan Bielan...

Konrad Piasecki: Ja rozumiem, że formuła, że trudne negocjacje...

Bronisław Komorowski: ...że się nie zgadza na żadną debatę, bezpośrednie rozmowy między kandydatami...

Konrad Piasecki: Ostatni, który to powiedział, to był Sławomir Nowak.

Bronisław Komorowski: Nie, nie... A po dwóch dniach zmienia zdanie, to ja bardzo przepraszam, ale ja nie jestem człowiekiem, którego będzie ustawiał Jarosław Kaczyński i pan Bielan. Więc oczukuję od nich jakiejś elementarnej konsekwencji.

Konrad Piasecki: Jeśli dzisiaj zaproponują...

Bronisław Komorowski: ...mam ich w nosie, proszę pana, pod tym względem. Nie ma tak, że mogą proponować z dnia na dzień co innego.

Konrad Piasecki: Ale to nie z dnia na dzień. Mówimy o środzie. Czyli pytań nie?

Bronisław Komorowski: A pytanie... to niech sobie rozmawiają sztaby, ale na takie traktowanie, że jeśli Jarosław Kaczyński chce, to ja muszę, a jak ja się zgadzam, to on może albo nie może - nie ma mowy o takiej rozmowie.

Konrad Piasecki: "Mam ich w nosie"? A zgoda buduje, panie marszałku.

Bronisław Komorowski: Tak, tak.

Konrad Piasecki: Buduje cały czas?

Bronisław Komorowski: Tak, buduje. Ale to na tym polega, że ja się właśnie cały czas zgadzam na ich formułę.

Konrad Piasecki: Zgoda buduje, a Tusk rujnuje... zgodę?

Bronisław Komorowski: Nie, proszę pana.

Konrad Piasecki: Jeśli mając na ustach hasło o zgodzie, mówi, że Jarosław Kaczyński zrobi wszystko dla zdobycia władzy, że jest kłamcą, że się przebiera za owieczkę... Czy to są wszystko hasła, pod którymi pan się podpisuje?

Bronisław Komorowski: Nie, wie pan... Ja się zgadzam i będę się zgadzał ciągle na dyskusję, bo uważam, że ona może posuwać sprawy Polski, ale na tego rodzaju - no powiedziałbym - na nieeleganckie zachowywanie się w stosunku do mnie ze strony sztabu Kaczyńskiego się nie zgadzam.

Konrad Piasecki: Ale ja nie mówię teraz...

Bronisław Komorowski: Nie, ale ja mówię o czymś bardzo poważnym.

Konrad Piasecki: Ja nie mówię teraz tylko o debatach.

Bronisław Komorowski: Jak ja mówię, jak się zgadzam... Jeżeli jest tak: ja się zgadzam na debatę, a pan Jarosław Kaczyński mówi, że on nie przyjdzie, to jest przez niektóre stacje telewizyjne kasowany program. Tak było, pan dobrze to pamięta.

Konrad Piasecki: No bo ciężko prowadzić debatę, jak nie ma drugiego kandydata.

Bronisław Komorowski: A jeżeli Jarosław Kaczyński... ma być debata taka czy inna, to ja ma się ciągle zgadzać na zmienne nastroje pana Jarosława Kaczyńskiego i jego sztabu? No to jest niepoważne.

Konrad Piasecki: Za chwilę pan powie, że pan w środę też nie siądzie do debaty, bo już ta wystarczyła.

Bronisław Komorowski: Nie, już powiedziałem, że siądę. Tylko po prostu jest to według mnie jakieś niepoważne traktowanie poważnych spraw.

Konrad Piasecki: Co z tym Tuskiem, który o Jarosławie Kaczyńskim mówi tak ostre rzeczy?

Bronisław Komorowski: Jakie "ostre"? Jakie "takie"?

Konrad Piasecki: No że zrobi wszystko dla zdobycia władzy, że jest kłamcą. To są poważne oskarżenia polityczne.

Bronisław Komorowski: To, że jest kłamcą, zostało udowodnione przed sądem. Jarosław Kaczyński za kłamstwo mnie przeprasza. Co prawda, po cichutku, żeby nikt tego specjalnie nie zauważył, ale formalnie, zgodnie z wyrokiem, musiał przeprosić.

Konrad Piasecki: Czyli pan też dzisiaj mówi, że zgoda buduje, a Kaczyński jest kłamcą?

Bronisław Komorowski: To powiedział sąd. Sąd jest od tego, żeby wyrokować w takich sprawach.

Konrad Piasecki: Sąd powiedział, że musi sprostować. Od stwierdzenia, że trzeba coś sprostować, do powiedzenia, że jest się kłamcą, jest jednak pewien obszar niedopowiedzenia.

Bronisław Komorowski: To co - pan Jarosław Kaczyński mówił prawdę, tylko tyle że musi ją sprostować? No można i tak. Rozumiem, że pan uważa, że należy Jarosława Kaczyńskiego traktować na jakiś ekstra zasadach, że nawet jak kłamie, to znaczy, że mówi, że się pomylił?

Konrad Piasecki: Nie, tylko uważam, że jeśli się mówi, że zgoda buduje, to należy szukać wspólnoty.

Bronisław Komorowski: A ja proponuję nie kłamać, nie budować polityki opartej o kłamstwo i wtedy nie trzeba się ani przepraszać, ani ciągać po sądzie.

Konrad Piasecki: Czyj to pomysł z tymi pięciuset dniami spokoju? Pański czy Donalda Tuska? Razem wymyśliliście?

Bronisław Komorowski: Życia, bo tyle jest do wyborów parlamentarnych. Ale to jest pięć lat kadencji prezydenckiej. Zgoda, pokój polityczny jest potrzebny do budowania w ciągu całych pięciu lat.

Konrad Piasecki: Pan wie, że trochę to pobrzmiewa generałem Jaruzelskim z '81 roku. On też prosił, tyle że o sto dni spokoju.

Bronisław Komorowski: Tylko jednocześnie sam wprowadził czołgi na ulice.

Konrad Piasecki: Właśnie obawiam się, żeby nie było powtórki.

Bronisław Komorowski: Tu raczej wojnę wywołał obóz Jarosława Kaczyńskiego, Andrzeja Leppera i Romana Giertycha.

Konrad Piasecki: Panie marszałku, trzy rzeczy które zrobicie w ciągu tych pięciuset dni? Trudnych reform, które przeprowadzi marszałek, prezydent już wtedy Bronisław Komorowski i premier Donald Tusk.

Bronisław Komorowski: Po pierwsze będzie to odbudowa terenów zniszczonych przez powódź. To jest najważniejsze i na to najbardziej Polacy czekają. Po drugie to będzie rozpoczęcie procesu wycofywania z Afganistanu. Po trzecie, w moim przekonaniu, powinno to być pięćset dni poświęcone na złapanie kompromisu w sprawie służby zdrowia i właśnie reformy służby zdrowia.

Konrad Piasecki: Tylko, że to nie są trudne reformy. Służba zdrowia - trudna. Odbudowa terenów powodziowych, wycofanie wojsk z Afganistanu - to są rzeczy oczywiste i łatwe.

Bronisław Komorowski: Tylko na nie trzeba znaleźć sporo pieniędzy i mieć odwagę podjęcia decyzji o wycofaniu polskich żołnierzy z Afganistanu, której do tej pory nikt nie miał. To nie jest reforma, to jest decyzja, ale bardzo trudna i potrzebna Polsce. Natomiast reforma służby zdrowia, gdyby była łatwa, to mielibyśmy już inne szpitale, inną służbę zdrowia od paru lat, a niestety mają zablokowaną reformę od paru lat.

Konrad Piasecki: A propos Afganistanu - czy, gdy polscy żołnierze są de facto na wojnie, gdy walczą i giną, czy w oficjalnym dokumencie powinno pojawiać się zdanie, że zadania ich przerastają, a wrogowie rosną w siłę?

Bronisław Komorowski: To są przykre fakty.

Konrad Piasecki: Pytanie czy trzeba wypowiadać je głośno?

Bronisław Komorowski: Pytanie czy warto było je zamieszczać na stronie internetowej.

Konrad Piasecki: Warto było?

Bronisław Komorowski: Wszyscy o tym wiedzą, że są to tezy do dyskusji. Taka była dyskusja na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Dyskusje się także troszeczkę prowokuje, dając ostre tezy.

Konrad Piasecki: Tylko, że to dobrze takie ostre tezy napisać w jakiejś formule, która jest zamknięta dla świata.

Bronisław Komorowski: Uważałem, że pan generał nie powinien publikować tego na stronie internetowej. Aczkolwiek on pewnie miał swoją rację. Mówił, że jak dałem 10 osobom te tezy, w tym politykom opozycji, to na sto procent i tak one wyjdą na zewnątrz.

Konrad Piasecki: Po tym, co napisał generał Koziej, nie stracił szansy na nominację?

Bronisław Komorowski: Nie, absolutnie.

Konrad Piasecki: Pozostanie szefem BBN, jeśli pan wygra?

Bronisław Komorowski: Napisał prawdę, smutną, bolesną prawdę, o której mówią wszyscy wyżsi dowódcy w Afganistanie, amerykańscy, angielscy i polscy.

Konrad Piasecki: Jest pan już umówiony z Aleksandrem Kwaśniewskim na wspólną konferencję?

Bronisław Komorowski: Nie, nie jestem.

Konrad Piasecki: A chciałby pan jego poparcia?

Bronisław Komorowski: Każde poparcie mnie cieszy, szczególnie w tej sytuacji, która jest, kiedy jest walka o głosy wyborców, których kandydaci nie przeszli do drugiej tury, ale nie umawiałem się w tej sprawie.