Wołodymyr Zełenski przekazał w trakcie wizyty w Polsce, że Ukraina wie, gdzie na Białorusi stacjonują systemy rakietowe Oriesznik, które Rosja przekazała reżimowi Łukaszenki. "Pokazaliśmy zasięg, z jakim będzie operował Oriesznik. To zagrożenie dla wielu krajów europejskich, w tym dla Polski i Niemiec" - powiedział ukraiński przywódca.

  • Po więcej aktualnych informacji zapraszamy do RMF24.pl

W czwartek prezydent Białorusi Ałaksandr Łukaszenka poinformował, że od 17 grudnia w jego kraju stacjonują systemy rakietowe Oriesznik. To rosyjskie pociski średniego zasięgu, którymi Kreml regularnie straszy Europę i Ukrainę, a pierwsze zastosowanie bojowe rakiety miało miejsce właśnie w Ukrainie, w trakcie powietrznego ataku na zakłady przemysłowe w mieście Dniepr. Uderzenie zarejestrowano w listopadzie 2024 roku. 

Zełenski podkreślił w trakcie wizyty w Warszawie w piątek, że Kijów wielokrotnie przestrzegał zachodnich partnerów przed rozmieszczeniem pocisków bliżej granic NATO.

Prezydent Ukrainy na konferencji prasowej z Karolem Nawrockim powiedział, że Kijów zna lokalizację rosyjskiego systemu rakietowego Oresznik na Białorusi.

Przekazujemy informacje naszym partnerom. Myślę, że nasi partnerzy potrafią sami ocenić to zagrożenie i zrozumieć, jak na nie zareagować - zauważył. Pokazaliśmy zasięg, z jakim będzie operował Oriesznik. To zagrożenie dla wielu krajów europejskich, w tym dla Polski i Niemiec.

Wołodymyr Zełenski przekazał, że Ukraina zwróciła się do partnerów o nałożenie sankcji na firmy zarówno w Europie, jak i na innych kontynentach, które odpowiadają za produkcję i sprzedaż do Rosji komponentów systemu Oriesznik. Zełenski ocenił, że takie restrykcje uniemożliwiłyby Moskwie dalsze rozwijanie śmiercionośnego systemu.

Przywódca Ukrainy dodał także, że Oriesznika nie da się zestrzelić za pomocą dronów, ale - jak stwierdził - "wiemy, jak sobie z nim poradzić".