Rosyjski dron Shahed 136 irańskiej produkcji dzięki zaangażowaniu szefa MSZ Radosława Sikorskiego trafił do Stanów Zjednoczonych. Maszynę, zestrzeloną w Ukrainie, zobaczą amerykańscy konserwatywni politycy, w tym wiceprezydent J.D. Vance. "Cały świat powinien być świadom, jakie niebezpieczeństwo sprowadza na nas współpraca Rosji i Iranu" – powiedział RMF FM Sikorski.

Szef polskiego MSZ Radosław Sikorski miał brać udział w akcji przetransportowania śmiercionośnej broni z ukraińskiego frontu wprost do Stanów Zjednoczonych. Tę historię opisał "Wall Street Journal" w artykule "Irański dron ląduje w Queens".

Zestrzelony w Ukrainie dron Shahed 136 irańskiej produkcji został przetransportowany na pokładzie transportowca C-130, należącego do polskich Sił Zbrojnych do bazy Saint Andrews. W akcji brały udział ukraińskie i polskie siły specjalne, działające we współpracy z United Against Nuclear Iran. 

Gazeta tłumaczy, że został zabezpieczony przez Ukraińców oraz Polaków.

Teraz będą mogli go zobaczyć uczestnicy CPAC'u, czyli corocznej konferencji politycznej, skupiającej konserwatywnych aktywistów i polityków z różnych części USA. Zaplanowane jest też wystąpienie wiceprezydenta J.D. Vance'a.

Szef MSZ Radosław Sikorski zapytany przez RMF FM o sprawę, skomentował:

"W zeszłym tygodniu Shahed uderzył w elektrownie w Czernobylu, dzięki Bogu bez radioaktywnego wycieku. Cały świat powinien być świadom, jakie niebezpieczeństwo sprowadza na nas współpraca Rosji i Iranu".

Opracowanie: