SpaceX podjął kroki, by uniemożliwić ukraińskiemu wojsku korzystanie z łączących z internetem satelitarnych terminali Starlink do kontrolowania dronów - poinformowała prezes firmy Gwynne Shotwell. Zaznaczyła, że system ma służyć komunikacji i celom humanitarnym, a nie jako broń.

Ten system nigdy nie miał być wykorzystywany jako broń, jednak Ukraińcy korzystają ze Starlinków w sposób niezgodny z naszymi intencjami, który nie był zapisany w żadnej umowie - powiedziała Shotwell w środę podczas konferencji w Waszyngtonie.

W rozmowie z dziennikarzami doprecyzowała później, że miała na myśli doniesienia o wykorzystywaniu przez ukraińskich wojskowych Starlinków do kontrolowania dronów - dodaje Reuters.

Jesteśmy w stanie ograniczyć im możliwości takiego wykorzystywania terminali - podkreśliła Shotwell i dodała, że takie kroki są "możliwe do podjęcia i już zostały uczynione". Odmówiła jednak odpowiedzi na prośbę o ich opisanie.

Szefowa SpaceX zaznaczyła, że umowa z ukraińskim rządem zakładała wykorzystywanie Starlinków do celów humanitarnych, takich jak zapewnienie łączności internetowej szpitalom czy cywilom dotkniętym rosyjską inwazją.

Wiemy, że wojsko używa ich do komunikacji i nie mamy z tym problemu, ale naszym zamiarem nigdy nie było wykorzystywanie (Starlinków) do celów ofensywnych - mówiła Shotwell.

Satelitarne terminale internetowe Starlink stworzone przez SpaceX to ważny środek komunikacji dla ukraińskiego wojska, zapewniający wsparcie w walkach i umożliwiający komunikację nawet po zniszczeniu sieci telefonii komórkowej i internetowej przez rosyjskiego najeźdźcę. Terminale są również wykorzystywane przez odciętych od tradycyjnych metod dostępu do internetu cywili.

Na Ukrainie działa już 30 tys. Starlinków, które stały się częścią infrastruktury krytycznej państwa - informował w połowie stycznia minister ds. transformacji cyfrowej Mychajło Fedorow. Sprzęt był finansowany i dostarczany przez darczyńców z całego świata, również samą firmę SpaceX. Polska przekazała Ukrainie dotychczas ponad 10 tys. Starlinków - podał na początku grudnia ubiegłego roku pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa Janusz Cieszyński.