​Szef tzw. Donieckiej Republiki Ludowej Denys Puszylin zdymisjonował rząd separatystycznego quasi-państwa. Nowym "premierem" został Witalij Chocenko, dotychczasowy rosyjski urzędnik.

Władze DRL opublikowały dekret podpisany przez szefa separatystycznej republiki Denysa Puszylina. Zgodnie z nim dotychczasowy "rząd" pod przewodnictwem Aleksandra Ananczenki zostaje odwołany. Na kanale na Telegramie Puszylin podziękował mu za pracę i "zaoferował kierowanie rozwojem sektora publicznego".

Szef DRL przekazał, że ma kandydata na stanowisko, jednak nie chciał zdradzić, o kogo chodzi. Portal Rady Ludowej republiki poinformował, że nowym premierem został Witalij Chocenko. Jego kandydatura została zatwierdzona na nadzwyczajnym posiedzeniu parlamentu.

36-letni Witalij Chocenko przez lata był urzędnikiem w Rosji. Pracował w stawropolskim resorcie energii, a w 2019 roku trafił do Ministerstwa Przemysłu i Handlu. Nadzorował tam kontakty rządu federalnego z władzami regionalnymi.

Jego powołanie na tak odpowiedzialne stanowisko (premiera DRL - red.) w obecnych warunkach jest wyjątkową okazją do wykorzystania jego najlepszych cech, które zna zarówno zespół Ministerstwa Przemysłu i Handlu, jak i kierownicy działów przemysłowych w regionach Rosji. I oczywiście będzie mógł liczyć na nasze wsparcie w rozwiązywaniu problemów związanych z pracą kompleksu przemysłowego DRL - napisał w oświadczeniu rosyjski minister przemysłu Denis Manturow.

Puszylin w rozmowie z rosyjską telewizją powiedział, że powołanie Chocenki na premiera samozwańczej republiki wynika z konieczności wzmocnienia procesów integracyjnych z Rosją.

Pod koniec marca władze separatystycznych republik wyraziły chęć przyłączenia regionów do Rosji. Przewodniczący tzw. parlamentu DRL Wołodymyr Bidiowka w ostatnich dniach stwierdził, że powinno się zorganizować w tej sprawie referendum.

Powstałe w 2014 roku republiki Doniecka i Ługańska to główny punkt zapalny konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Rosja rozpoczęła bowiem inwazję twierdząc, że musi chronić "ludność rosyjskojęzyczną" zamieszkałą na tych terytoriach. Jej wojska są wspierane przez separatystów. Kreml przez lata przekonywał, że republiki są niezależnymi bytami, choć administracje separatystów były blisko powiązane z Moskwą.