Sztab generalny sił zbrojnych Ukrainy przekazał, że wojska rosyjskie wycofują się na niektórych kierunkach, by wzmocnić ugrupowania przed dalszą ofensywą na wschodzie kraju: w rejonie Donbasu i Charkowa. Ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski w najnowszym nagraniu ostrzegł, że armia Rosji przygotowuje się do potężnych uderzeń w jego kraju.

Informacje o przegrupowaniu rosyjskiego wojska sztab generalny sił zborojnych Ukrainy przekazał rano w mediach społecznościowych.

"Zaktywizowano pracę dotyczącą zaangażowania oddziałów wojsk rosyjskich, które rozlokowane są na terytorium Naddniestrza w Mołdawii w celu przeprowadzenia prowokacji i demonstracyjnych działań na granicy z Ukrainą. Odnotowano przemieszczenia wojsk rosyjskich i oddziałów tzw. Republiki Naddniestrza w celu przygotowań do prowadzenia demonstracji gotowości do ofensywy i być może działań bojowych przeciwko Ukrainie" - wskazał sztab.

"Okupanci nadal się wycofują"

Przed nami trudne bitwy. Nadal nie można myśleć, że przeszliśmy już wszystkie próby. Wszyscy chcemy wygrać. Ale kiedy to będzie - wszyscy to zobaczą. Wszyscy wtedy poczują, że nadchodzi pokój - powiedział z kolei ukraiński prezydent w wideo opublikowanym na Facebooku.

Zełenski podkreślił, że wojska rosyjskie powoli opuszczają północne tereny Ukrainy, ale tam, gdzie jeszcze są, kryje się wiele niebezpieczeństw.

Na północy naszego kraju okupanci nadal się wycofują. Powoli, ale zauważalnie. Gdzieś są spychani w walkach, gdzieś opuszczają swoje pozycje - powiedział.

Jego zdaniem Ukraińcy nadal są w niebezpieczeństwie.

Bombardowanie może trwać. My idziemy do przodu, poruszamy się ostrożnie. A każdy, kto wraca w ten obszar, musi być bardzo ostrożny! Wciąż nie da się wrócić do normalnego życia. Będziemy musieli poczekać, aż nasza ziemia zostanie oczyszczona. Poczekajmy, aż będzie można zapewnić, że nowy ostrzał jest niemożliwy - apelował do Ukraińców.

Dzisiaj korytarze humanitarne działały w trzech rejonach - Doniecku, Ługańsku, Zaporożu. Udało się uratować 6266 osób. W szczególności 3071 osób z Mariupola - podkreślał.

Europa nie ma prawa milczeć w odpowiedzi na to, co dzieje się w Mariupolu. Cały świat musi zareagować na tę humanitarną katastrofę - apelował Zełenski. Wezwał także mieszkańców zajętego przez Rosję Krymu do sabotowania powołań do armii rosyjskiej, a jeśli im się to nie uda, do poddania się siłom zbrojnym Ukrainy przy pierwszej nadarzającej się okazji.

Chciałbym zatrzymać się nad faktem, że Federacja Rosyjska próbuje rekrutować ludzi do wojska również na Krymie. Jest to pogwałcenie międzynarodowego prawa humanitarnego i zbrodnia wojenna, za którą będzie odpowiedzialność. I co jest jednocześnie argumentem za wzmocnieniem sankcji wobec Rosji. Dlatego chcę powiedzieć mieszkańcom Krymu: sabotujcie te rozkazy. Na każdym etapie. A jeśli to nie wyjdzie, nie wykonujcie kryminalnych rozkazów i przy pierwszej okazji poddajcie się siłom zbrojnym Ukrainy. Zrozumiemy wszystko. Będziecie żyć - mówił Zełenski.